Zakupy jedzeniowe ze mną dla niemal każdego są mordęgą. Dla mojej mamy, Lubego i znajomych. Gdy "normalny" człowiek wchodzi do sklepu po trzy rzeczy, bierze je i idzie do kasy, ja natomiast sterczę przy regale oglądając wszystko od góry do dołu. A gdy już znajdę to łapie za opakowanie i szukam napisu "Skład". Gdy widzę więcej niż 5 linijek już zazwyczaj zaczynam się bać. Czemu?
Odwołam się więc do tytułu i podam przykład z dzisiaj. Szukałam przepisu na krem budyniowy bez masła. Wylądowałam na jakimś dietetycznym forum, gdzie ktoś zapytał o właśnie taki przepis. Osoba niżej odpowiedziała, że najlepiej kupić
wszystko z napisem "light" i dołożyć do tego galaretkę bo jest najmniej kalorycznie. Następna osoba, dodała natomiast, że to
niezdrowe, a skład to sama
chemia.
Kto ma rację?
Pod względem kaloryczności: osoba nr 1
Pod względem zdrowia: osoba nr 2
Warto więc zadać sobie pytanie: czy coś ma być "light"? A czy jeśli tak czy powinno to być zdrowe?Osobiście uważam, że rzeczy z napisem "light" powinny wylądować w
koszu. Powołam się na przykładzie "zdrowego, dietetycznego i niesamowicie cudownego"
musli, które dostaniemy niemal w każdym spożywczaku w postaci
batonów, mini saszetek-przekąsek czy płatków śniadaniowychZnane wszystkim dobrze MUSLI. Zazwyczaj sięgamy po nie, gdy mówimy "przechodzę na dietę". Ale czy owe musli rzeczywiście jest tak dietetyczne? Przypatrzmy się składowi :)
- Zazwyczaj już w pierwszej linijce składu pojawia nam się najczęściej cukier, który występuje w składzie nawet do 5 razy! Pojawia się pod wieloma postaciami, np. syrop karmelowy, cukier, syrop cukrowy
- Syrop glukozowo-fruktozowy (na który zresztą niektórzy są uczuleni). Powstaje z cukrów prostych, które powodują szybsze tycie (np. fruktoza przyczynia się do powstawania tkanki tłuszczowej znacznie szybciej od innych rzeczy), w dodatku najczęściej powstaje on z skrobi kukurydzianej, która jest modyfikowana. Tak zwany "zlepiacz"
- Niemal zawsze do produkcji musli używany jest olej palmowy, który jest tłuszczem nietrwałym, a więc poddany jest obróbce, przez co traci wiele cennych właściwości i staje się zwykłym śmieciem :)
- Skrobia modyfikowana? Stosowana niemal już wszędzie: w batonach, pieczywie, wędlinach, jogurtach czy zastępując białko. Jest typowym zapychaczem
- Słodziki - np. aspartam. Mało kaloryczny, stosowany zamiennie zamiast cukru (jest 160 razy słodszy), ALE nie wolno jej spożywać osobom chorującym na fenyloketonurię. Poza tym po spożyciu rozkłada się na metanol. Zdania na jego temat są podzielone. Jedni uważają go za dobro inni za zło. Ja pozostaję nieutralna
a to tylko jedne z niewielu! inne przykłady omówię przy następnych okazjach
przykład typowego dla musli składu ->
KLIK!
Wiadomo, że łatwiej uwierzyć w zachęcające napisy na opakowaniu, reklamy w telewizji, zdjęcia chudych pań chrupiących musli. Jednak skład zawsze warto przeczytać. Na początku jednak pojawia się pytanie:
Co jest czym?
Mnie pomagała aplikacja którą można ściągnąć za darmo na telefon -> E-KODY. wpisując numer E lub nazwę można dokładnie dowiedzieć się czy dana substancja jest szkodliwa, wywołuje jakieś choroby i czym tak naprawdę jest.
Więc co zamiast sklepowego musli?
To akurat nie jest problem. Warto kupić paczkę płatków owsianych, rodzynek, orzechów czy daktyli (oczywiście ich skład też czytamy, ciężkie życie :D) wszystko pokroić na drobne cząstko, wymieszać i przesypać do pojemnika :) Nie dość, że wyniesie nas to niemal 2 razy taniej to mamy pewność, że nie ma tam zbędnych ilości cukru, modyfikowanych składników czy "witamin" E z niezrozumianym numerem.
A więc czy warto odwrócić pudełko na drugą stronę i spojrzeć na skład? TAK!
Oczywiście ja też nie jestem święta. Gdy 4 lata temu dotarło do mnie w końcu, że ważę zbyt dużo, rzuciłam się na płatki nestle fitness, jadłam jogurty "light", batony musli i wszystko co tylko zachęcało oko i transportowało informację do mózgu, że dzięki temu uda mi się schudnąć. Tak naprawdę ważne są nawyki żywieniowe. ale o tym innym razem ;)
Zachęcam zatem do odwiedzenia mojej zakładki LIGHT, gdzie znajdziecie zdrowe przepisy :) w większości, bo wiadomo, że nie jesteśmy w stanie uniknąć złych rzeczy, ale możemy je śmiało ograniczyć
siema!