Choć ostatni trymestr ciągnął się w nieskończoność, ciąża minęła mi ekspresowo. Jako ambitna kobieta nie potrafiłam być podczas niej nieświadoma tego co się we mnie dzieje, albo co mnie czeka, dlatego od pierwszych dni rzuciłam się na wszystko co czyniło mnie bardziej świadomą ciężaróweczką. Jednak co najgorszego może zrobić kobieta w ciążowej burzy hormonalnej? Zacząć czytać fora internetowe. Ja tak uczyniłam i z wizji wspaniałej ciąży z jeszcze wspanialszym dzieckiem w pierwszej kolejności zrodziła się, czarna rozpacz. Wszędzie same problemy, patologie i dramaty… a ja w pełnej euforii ciążowej coraz bardziej zamieniałam się w wystraszoną kretyneczkę z buzią w podkówkę. Co ciekawe, te fora wciągają bez reszty i zanim się opamiętamy, chlipiemy do męża o wszelkich strachach. Dziewczyny (i chłopaki), nie idźcie tą drogą. Nawet na chwilkę nie zaglądajcie na fora i nie czytajcie swoich objawów bóli czy innych, jeśli tak jak ja lubicie po prostu „wiedzieć”, to sięgnijcie po którąś z poniższych książek.
Super książki dla kobiet w ciąży
1. Heidi Murkoff „W oczekiwaniu na dziecko”
![w-oczekiwaniu-na-dziecko-b-iext2827279](http://www.peaceloveandcook.pl/wp-content/uploads/2015/01/w-oczekiwaniu-na-dziecko-b-iext2827279.jpg)
Istne kompendium wiedzy o ciąży! Otrzymacie odpowie praktycznie na każde pytanie, począwszy od tego czy i ile kaw możecie pić w ciąży, kończąc na pozycjach seksualnych w ostatnim trymestrze. Dla mnie poza tą książką nie ma sensu szukać odpowiedzi gdzie indziej. Z tej samej serii dokupiłam też „Pierwszy rok z życia dziecka” i wiem, że to zdecydowanie trafiona pozycja. Jeśli chcecie świadomie przejśc przez ten piękny czas, ale też nie odmawiać sobie wszystkie bo bo babcia, mama, ciocia czy uczynna sąsiadka twierdzą, ze nie jest to w ciąży wskazane – przeczytajcie. Każda odpowiedź potwierdzona jest badaniami naukowymi, a nie ludowym domysłem.
2. Harvey Karp „Najszczęśliwsze niemowlę w okolicy”
![najszczesliwsze-niemowle-w-okolicy-b-iext12045147](http://www.peaceloveandcook.pl/wp-content/uploads/2015/01/najszczesliwsze-niemowle-w-okolicy-b-iext12045147.jpg)
Tą książeczkę pożyczyła mi zachwycona nią Marysia z Babe Fit.
Synuś Mari jest prawie rok starszy od mojego, wiec polecając mi tą książke twierdziła, że porady z niej działają na Hektorka idealnie – dlatego z chęcią pochłonęłam tą książeczkę. I co? Miała rację, na Jasia też działają. Być może słyszeliście kiedyś o teorii szumu u niemowląt? Otóż autor książki uważa, że dzieci rodzą się o jeden trymestr za wcześnie i jeśli chcemy, by dziecko było szczęśliwe i grzeczne to powinniśmy zafundować mu takie bodźce jakie miał tam gdzie czuł się najlepiej, czyli w brzuszku mamy. A ponieważ w brzuchu nie słyszał wyraźnie tylko z szumem, było mu ciasno i był stale kołysany – to głównie te bodźce powinny mu być dostarczane przez pierwsze 3 miesiące. Szum, kołysanie i ciasne otulenie (przynajmniej w chuście) sprawdziły się u nas idealnie – Jaś jest wtedy spokojny i dłużej śpi.
3. Jeanette Kalyta „Położna”
![Polozna_Jeannette-Kalyta,images_big,27,978-83-7515-274-6](http://www.peaceloveandcook.pl/wp-content/uploads/2015/01/Polozna_Jeannette-Kalytaimages_big27978-83-7515-274-6.jpg)
Dostałam ją w prezencie od Asi z wydawnictwa Znak. Pamiętam jej premierę kilka lat wcześniej. Zastanawiałam się co fajnego jest w czytaniu o porodach i stwierdziłam, że to chyba trochę chore. Pamiętam, że nawet przeszło mi przez myśl, że książka jest znana bo Jeanette jest położną wielu sławnych mam i one robią jej promocję, a pewnie same nie czytały tej książki. Myliłam się grubo. Prezent od Asi zmotywował mnie do przeczytania wstępu, a ten wciągnął mnie na tyle, że nie mogłam się oderwać. Co jest w niej takiego fajnego? Pozytywnie nastraja na poród. Ja aż do przeczytania jej bałam się porodu, nastawiałam się na niego pozytywnie a jednocześnie byłam przerażona – „Położna” zdjęła ze mnie ten strach sprawiając, że nie mogłam doczekać się swojego.
4. Pamela Druckerman „W Paryżu dzieci nie grymaszą”
![W-Paryzu-dzieci-nie-grymasza_Pamela-Druckerman,images_product,21,978-83-08-05027-9](http://www.peaceloveandcook.pl/wp-content/uploads/2015/01/W-Paryzu-dzieci-nie-grymasza_Pamela-Druckermanimages_product21978-83-08-05027-9.jpg)
Kolejna pozycja, bardziej wychowawcza niż ciążowa. Tytuł mnie zaciekawił, ale znów negatywnie… Pierwsze skojarzenie „francuskie pieski”, pewnie dziecko siedzi w koronkach i nie wie co to błoto, ale ponownie wstęp mnie wciągnął i znów skończyłam zachwycona. Książka napisana lekko, absolutnie nie jest poradnikiem dla zadufanej, niedoszłej arystokratki, ale raczej dla mamy, która pragnie też mieć chwilę dla siebie, dobrze wyglądać i być szczęśliwą wychodząc z dzieckiem do restauracji czy kina. Absolutnie numer jeden dla matek poszukujących w sobie szczypty egoizmu, który łatwo zostaje zapomniany przy dziecku. Na razie stosuję z niej podpowiedzi dla niemowlaczków, ale z pewnością będę zaglądać do niej gdy Jaś podrośnie.
Niestety trafiłam tez na książkę której nie polecam:
1. Leszek Talko „Dziecko dla odważnych”
Choć chwyciłam ja z nadzieją na humorystyczne przedstawienie ojcostwa i macierzyństwa, skończyłam na niesmaku. Nie przeczytałam jej nawet do końca, nie dałam rady, autor zniechęcił mnie do przejścia dalej skutecznie przedstawiając w pierwszych rozdziałach wrzeszczące wiecznie bez powodu niemowlę i wycieńczonych do granic rodziców. Nawet jeśli czasem noce tak wyglądają to sorry, ale w ciąży wolę się nastawić na posiadanie idealnego dziecka niż potwora:/. Wiem, że wiele osób docenia książkę pana Talko – nie neguję, może to tylko moje ciążowe hormony tak mnie do niej zniechęciły;).