Jest coś oczyszczającego i dającego energię w podsumowaniach roku. Nastał taki czas, że wszyscy wszystko podsumowują. Sama z przyjemnością czytam teksty innych o tym, jak udało im się realizować plany w 2015 roku i co planują na kolejny. Sama zebrałam garść swoich wspomnień i 16 planów – idealnie na 2016!
Przyznaję, że nie był to szczególnie obfitujący w dobre momenty rok w moim życiu. Chociaż nie będę wspominać go źle, bo było mnóstwo miłych chwil, to jednak góra piętrzących się przeszkód i złych wydarzeń trochę mnie przerosła. I ja i mój narzeczony mieliśmy problemy ze zdrowiem, choroby przytrafiały się naszym bliskim, przez pół roku umierałam ze stresu przez rozliczanie dofinansowania (o czym napiszę Wam więcej w nowym roku), samochód prawie zupełnie odmówił posłuszeństwa, nie mieliśmy urlopu dłuższego niż 4 dni, pracowaliśmy do późnej nocy zbyt często niż mieliśmy siły – nie da się ukryć, że 2015 nie rozpieszczał.

Z drugiej strony już piąty rok z rzędu przekonuję się, że mężczyzna, z którym żyję, mieszkam, spędzam czas w domu i w pracy, to mój pewniak, najlepszy przyjaciel i gigantyczne wsparcie, niezależnie od rozmiarów problemu, z którym przychodzi nam się zmierzyć, świętowałam rok istnienia firmy, Sansa zafundowała nam tyle radości i pieskiej miłości, że nie sposób jej nie uwielbiać. Razem z KOTŁEM wydaliśmy 6 numerów magazynu i 4 wydania specjalne – co daje prawie 1 numer na miesiąc, gonimy regularnością duże wydawnictwa
" class="wp-smiley" style="height: 1em; max-height: 1em;" /> Wspólnie przygotowaliśmy (pod moim skromnym dowództwem
" class="wp-smiley" style="height: 1em; max-height: 1em;" /> 2 dni kulinarnych (i nie tylko) atrakcji z okazji festiwalu Europa na Widelcu. A po festiwalu przeżyłam jeden z piękniejszych wieczorów tego roku, kiedy ekipa Kotła zrobiła mi największą niespodziankę na świecie. Wspólnie uzbierali mi skrzynię skarbów blogera. Tym sposobem nie tylko wzbogaciłam się o nowe gadżety kuchenne potrzebne do zdjęć i stylizacji, ale przede wszystkim dostałam mnóstwo absolutnie genialnych prezentów, za którymi stoi historia, sentyment i emocje. Nawet teraz, kiedy o tym piszę, to niesamowicie się wzruszam. Dzięki – Kasia, Laura, Martyna, Gosia, Żaneta, Monika, Monika, Asia, Agata, Rafał, Asia, Sabina i Łucja <3
fot. Rafał KomorowskiObjęliśmy patronatem kilkanaście kulinarnych wydarzeń. Sprawdziłam się, gotując przez 2 dni na żywo podczas festiwalu Food&Design w galerii Auchan i proponując Wam zdrowe, alternatywne przepisy na święta wielkanocne. Gotowałam z Laurą i Moniką na scenie głównej Festiwalu Dobrego Piwa. Pojawiłam się w radiu, lokalnej prasie i portalach internetowych – i mogłam poopowiadać o kulinariach i mojej kuchni oraz kotłowych dokonaniach. Wzięłam udział w kilku kursach gotowania i uważam, że to był rok rozwoju kulinarnego. Odkryłam nowe smaki, jadłam pierwszy raz w życiu przegrzebki i ostrygi. Po raz pierwszy też sama je przygotowywałam. W listopadzie zaczęłam pracować jako osobisty kucharz. I od tego czasu nie tylko moje plecy i stopy dostają niezły wycisk. To ogromna lekcja pokory, kiedy gotuje się dla kogoś, kto nie żywi wobec mnie uczuć, przez nie smakuje mu wszystko tylko dlatego, że ja to przygotowałam. Nie twierdzę, że bliscy nas oszukują, ale jednak są łagodniejsi w ocenie i im po prostu smakuje. Człowiekowi niezwiązanemu emocjonalnie łatwiej przychodzi krytyka. No i nie mogę jak w domu powiedzieć „pierdzielę, obiadu nie będzie, bo nie wyszedł, zamawiamy pizzę”. Uwielbiam za to obecną adrenalinę i to, że mam poczucie codziennego rozwoju!

Warsztaty z marką Paclan i pierwsze przegrzebkiNo i patrzcie, z podsumowania wynika, że ten rok był lepszy niż pamiętałam. Jestem dumna ze wszystkich dobrych rzeczy, o których napisałam. Możliwe, że moje nienajlepsze wrażenie o tym roku wynika głównie ze zmęczenia, bardzo dużej ilości pracy (nie zawsze satysfakcjonująco opłacanej) i problemów ze zdrowiem – ciężko się przez to odpowiednio cieszyć z pozostałych rzeczy. Nie zmienia to jednak faktu, że nie mogę się doczekać 2016 roku. I dlatego postanowiłam spisać sobie najważniejsze rzeczy, które chcę w tym roku zrobić. Nie ma tam żadnych postanowień typu schudnę 50 kilogramów albo nauczę się 7 języków. Skupiam się na tym, co realne i co naprawdę sprawi mi radość bądź da satysfakcję. Pisałam już o tym w zeszłym roku.
Plany na 2016 rok
- Będę mieć urlop. Dwutygodniowy. Rok bez dłuższego wolnego naprawdę nie sprzyja motywacji i regeneracji sił.
- Nauczę się lepiej własnego organizmu i diety z niskim indeksem glikemicznym. Ze względu na niedawno zdiagnozowaną insulinooporność, pewne rzeczy z diety muszę wyeliminować. Chcę jeszcze bardziej świadomie podchodzić do diety i znać własny organizm i jego reakcje w związku z tym.
- Kupi(my) nowy samochód. To znaczy nowszy od obecnego. A na pewno sprawniejszy.
- Wezmę ślub z najfajniejszym facetem na świecie. I będziemy mieć najlepszą imprezę życia. Zwaną potocznie weselem

- Nauczę się robić kreskę eyelinerem. I nie wyglądać jak panda po skończonym malowaniu oka.
- Pojadę na kolejne konferencje albo spotkania blogerskie i wyjdę odrobinę poza strefę komfortu (w której nie mieści się zwykle poznawanie nowych osób).
- Wymienię wreszcie sprzęt fotograficzny, bo obecny zaczyna bardziej przeszkadzać niż pomagać i będę pracować nad jakością zdjęć. Wciąż brakuje mi wiedzy i chcę jak najbardziej zgłębić temat w 2016.
- Polecę w tunelu aerodynamicznym <3
- Nauczę się jak najwięcej o wypieku chleba na zakwasie. O hydracji, zakwasach, mieleniu ziaren – chcę technicznej, piekarskiej wiedzy

- Wezmę udział w min. 2 kursach gotowania
- Przeczytam co najmniej 24 książki. Ta liczba nie jest wielka, ale przy obecnym trybie życia, będę szczęśliwa, jeśli to mi się uda.
- Przygotuję 2 ebooki związane z maksymalnie szybkimi, pysznymi i zdrowymi i przepisami na dania do pracy i podzielę się nimi z Wami. (uff, napisałam to, teraz już nie mogę tego przekładać…)
- Zrobię remont w kuchni. A przede wszystkim – wyposażę ją w zmywarkę do naczyń. Nie cierpię zmywać.
- Wrócę na zorganizowany fitness i znowu zacznę ćwiczyć regularnie. Ostatnie miesiące dały mi w kość i zupełnie porzuciłam ćwiczenia.
- Przestanę odrzucać filmy, seriale i książki tylko dlatego, że to „nie jest gatunek, który lubię”. Ten rok udowodnił mi, że już milion razy przeoczyłabym w ten sposób świetne pozycje.
- Będę szczęśliwa. Jak do tej pory. Albo jeszcze bardziej

A jakie są Wasze plany na nadchodzący rok?
Artykuł Podsumowanie 2015 roku i plany na 2016 pochodzi z serwisu Blog o prawie samych przyjemnościach.