Od niedawna popołudnia są właściwie już wieczorami. Na zewnątrz szybko zapada zmierzch, a pogoda nie sprzyja późnym spacerom. Dlatego dla mnie i mojej rodziny doskonałym pomysłem na miły wieczór jest wspólne pieczenie i pałaszowanie drożdżowych bułeczek.
Zapach drożdżowego ciasta roznosi się po całym domu, a moja Córeczka biega ciągle do kuchni i woła "bułećka!... piecie sie!.. golącie!". Bułeczki po upieczeniu mają chrupiącą skórkę i mięciutki, maślany środek. Nie ma lepszego połączenia na podwieczorek niż świeżo upieczona bułeczka drożdżowa z masłem i kubek gorącej herbaty z cytryną i miodem. Mmmm....
Potrzebujesz:
80g świeżych drożdży
3 płaskie łyżki cukru
60dkg mąki pszennej
2 jajka + jedno żółtko do posmarowania bułeczek
200ml ciepłego mleka + 1 łyżka do posmarowania bułeczek
100g stopionego masła
1 łyżeczka soli
Opcjonalnie:
- sezam
- słonecznik
- mak
- otręby
- siemię lniane
- czarnuszka
Drożdże rozkrusz w misce, zasyp cukrem i rozetrzyj. Dodaj dobrze ciepłe mleko i łyżkę mąki. Odstaw zaczyn na ok. 15 minut. Masło stop na wolnym ogniu i odstaw do ostygnięcia. Kiedy już drożdże zaczną pracować dodaj resztę mąki, jajka, ostudzone masło i sól. Wyrabiaj ciasto tak długo, aż będzie gładkie, elastyczne i łatwo będzie odchodziło od ręki. Uformuj z niego kulę, przykryj lnianą ściereczką i odstaw na ok. 1 godzinę w ciepłe miejsce (ja zazwyczaj stawiam przy kuchni). Ciasto powinno podwoić objętość. Po tym czasie ponowie wyrób przez chwilę ciasto i uformuj bułeczki. Układaj je na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce. Z podanej ilości wychodzi mi 16 bułeczek. Przykryj je ściereczką i odstaw jeszcze na kilkanaście minut.
Oddzielone żółtko wymieszaj z łyżką mleka i pędzelkiem posmaruj każdą bułeczkę. Opcjonalnie możesz posypać bułeczki czym dusza zapragnie. Ja osobiście preferuję sezam lub słonecznik, ale niczym nie posypane również są pyszne.
Piekarnik rozgrzej do 180st., włóż bułeczki i piecz ok. 20 minut, aż skórka z wierzchu będzie ładnie przyrumieniona.
Upieczone bułki wyjmij z piekarnika i odstaw do ostygnięcia. Pyszne są jeszcze ciepłe, posmarowane lekko roztapiającym się masłem, ale my zabieramy je również następnego dnia do pracy w formie przesmacznych kanapek. Niestety nie wiem, jak długo pozostają świeże. Nigdy na dłużej nie została mi nawet jedna - znikają jak "świeże bułeczki" ;)
Smacznego!
- Sabina