Rzadko tu ostatnio zaglądam. Może się wypaliłam, szukam inspiracji... Gotuję nadal ale mój aparat za często mnie zawodzi i myślę o kupnie nowego. Jeszcze nie teraz, jeszcze poczekam. A jak nie mogę zrobić fajnego zdjęcia to się frustruję i wkurzam. A nie chcę tu wrzucać byle jakich zdjęć. Bo choćby przepis był zajebisty to bez zdjęcia nie zaciekawi. Tak myślę.
W sobotę upiekłam ciacho. Okazało się, że jest pyszne a jeszcze lepsze po kilku dniach.
Składniki ciasta:- 100 g mąki wrocławskiej
- 50 g mąki ziemniaczanej
- 150 g cukru
- 4 jajka
- 1 łyżka soku z cytryny
Mus jabłkowy:- 5 soczystych jabłek
- 2 łyżki cukru
- 2 łyżeczki cynamonu
- łyżka masła
Najpierw robimy mus jabłkowy. Jabłka obieramy, wykrawamy nasiona i kroimy w kostkę. Wrzucamy do rondelka i dusimy z cukrem i cynamonem aż jabłka się rozpadną i zrobi mus. Jak chcecie aby był gładki, najlepiej go zblendować. Dodajemy masło aby mus był bardziej kremowy. Odstawiamy do wystygnięcia.
Białka oddzielamy od żółtek. Do dwóch miseczek. Do białek dodajemy 75 g cukru i do żółtek 75 g cukru. Białka ubijamy na sztywną pianę. Z żółtek robimy biały kogel-mogiel z odrobiną soku z cytryny. Łączymy żółtka z pianą białkową a następnie dodajemy obie mąki. Delikatnie mieszamy wszystko razem. Piec nagrzewamy do 170 stopni. Na dużą blachę wykładamy papier do pieczenia i wylewamy ciasto. Równo rozsmarowujemy i wkładamy do pieca na 20 minut.
Po upieczeniu chwilę studzimy ciasto i rozsmarowujemy na nim mus. Ja najpierw posmarowałam warstwą dżemu truskawkowego, który zrobiłam w tamtym roku, a na to dałam dopiero mus. Roladę zwijamy od dłuższego boku, w miarę ciasno i zawijamy w papier jak cukierek. Odstawiamy. Jeśli ciasto jest jeszcze ciepłe to musimy poczekać aż wystygnie i możemy włożyć do lodówki. Później posypujemy cukrem pudrem. Okazało się, że rolada trzy dni później była najlepsza tylko kto tyle wytrzyma?