Atrakcje W tym roku było mnóstwo atrakcji. Ciąża, poród, szybkie wakacje u rodziców, szkoła biblijna. Dużo się działo i było bardzo intensywnie.
Bogactwo Nie żebym od razu została miliarderką :) Ale pomimo wielu wydatków, bo mieszkanie, bo dziecko, bo mniejsze dochody, nigdy nie zabrakło nam pieniędzy. Po prostu ciągłe błogosławieństwo.
Ciąża Piękny czas. I trudny. W związku z tym, że rodziłam pod koniec września załapałam się na wszystkie upały. Byłam szczęśliwa, że nie musiałam wtedy chodzić do pracy i gotować się w biurze z brakiem klimy. Pamiętam wspaniałe pierwsze USG. I pamiętam ostatnie, na którym okazało się, że będzie córeczka. Nie chciała nam się wcześniej pokazać. Ciąża była dużo lepsza niż początki rodzicielstwa.
Delikatność Delikatna skóra dziecka była dla mnie zaskoczeniem. Sięgnęłam po delikatne naturalne składniki. Moja ulubiona piżama jest z jedwabiu. Delikatny smak mleka roślinnego cudownie współgra z kawą lub herbatą. Większość pluszaków jest cudownie delikatna. I wszystkie ubranka dziecka wykonane z pluszu. Mmm.
Elegancja Odkryciem roku był dla mnie minimalizm, a właściwie akcja 7 ubrań w 7 dni lub capsule wardrobe. Niestety plany wykonania tego na szeroką skalę przewała ciąża, wtedy nosiłam to, w co się mieściłam. Teraz karmię, więc nie mieszczę się w górne części garderoby. Poza tym przytyłam (i nie zamierzam zrzucać!) parę kilogramów, wyglądam korzystniej i muszę wymienić garderobę. To idealna okazja do sięgnięcia po analizę kolorystyczną i dobieranie ubrań wg nowego klucza.
Fryzjer Czeka mnie już niedługo, jak tylko włosy przestaną mi wypadać :) Zaczęłam je zapuszczać w ciąży, więc będzie można stworzyć nowe cuda z nich. W zeszłym roku przerobiłam rudy, aktualnie wracam do swoich i zapuszczam, Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Gościnność Drzwi mojego domu były otwarte dla wielu ludzi. Sporo się ich przewinęło. Niektórzy nawet wracali często :)
Humory Moje, dziecka, męża. Te ciążowe i te pociążowe, i te aktualne. Ciężko mi było uwierzyć w babybluesa, wyrzut endorfin i inne rzeczy. A jednak chemia w organizmie działa.
Iwona To ja. 29 lat. Mąż, dziecko, mieszkanie w Warszawie. Nie do końca umeblowane mieszkanie. Blond włosy, niebieskie oczy, skóra wrażliwa. Buty rozmiar 36. Po ciąży wskoczyłam w rozmiar 38 i przekroczyłam 50kg po raz pierwszy w życiu. Zawsze o tym marzyłam. Introwertyczka.
Justyna Moja córka. Ogromne szczęście. Ma najpiękniejsze oczy pod słońcem i nie jest to tylko moja opinia. 3,75kg szczęścia na starcie. Na zdjęciu w pierwszej dobie życia.
Kuchnia Próbowałam nowych rzeczy. Pieczenie chleba na zakwasie, mleka roślinne, zakwas na żurek, oswajanie kaszy jaglanej. W tym roku będzie tak samo, bo dziecko w końcu przestanie jeść samo mleko :)
Lodówka Zawsze za mała. Marzy mi się taka ogromna jak u Nigelli. Jedne drzwi zamrażarka, drugie lodówka. Zawsze dużo miejsca.
Łazienka Taka o jakiej marzyłam. Duża, jasna. Kraina szczęśliwości z wanną. Ulubione miejsce relaksu z książką. (Mam na myśli oczywiście wannę pełną wody i piany.)
Mieszkanie Przeprowadziliśmy się w tym roku na swoje. Remonty, ekipy, meble. Cuda wianki jednym słowem. 1,5 miesiąca borykaliśmy się z ekipą robiącą nam kuchnię. W ramach rekompensaty zrobili nam meble do łazienki i dodatkowe meble w kuchni. Zaoszczędziliśmy na tym sporo. Poza tym wiecie, jak to jest. Kłótnie o kolor ścian, podłogi. Klasyka gatunku.
Natura Sięgnęłam po kosmetyki naturalne bądź super naturalne takie jak oleje czy masła. I jestem zachwycona. Moja skóra reaguje super na takie specyfiki. Skóra mega sucha wymaga nawilżenia i natłuszczenia. A ! I w końcu nic mnie nie uczula, nie piecze, nie ściąga. Perfekcyjnie.
Ogródek Moi rodzice mają działkę typu ogródek za miastem. Nie znosiłam grzebać się w ziemi. A tu proszę. Latem na balkonie pojawiły się borówki i truskawki. Zobaczymy czy przezimują. Powrót do ziemi.
Poród Nie będę opisywać :) Ale to najpiękniejszy i najgorszy czas w moim życiu. 13h, poród naturalny z kosmicznym kryzysem i chęcią brania znieczulenia. Tylko akcja potoczyła się tak szybko, że nie zdążyłam. I mój szkrab, który był zadziwiająco ładny tuz po porodzie. I wspaniały szpital. Św. Zofia w Warszawie. Cudowna opieka, ogromna pomoc i smaczne jedzenie :)
Radość Coś czego muszę się systematycznie uczyć. Podobno byłam radosnym dzieckiem. Ja tego nie pamiętam. Za to teraz ponownie uczę się cieszyć z drobnych rzeczy i z tych większych. I być wdzięczną. To podobno pomaga też na cerę.
Sen Zaczęłam doceniać każdą, nawet najmniejszą chwilę na sen. I mogę spać w różnych pozycjach, a zaśnięcie zajmuje mi czasem 2 minuty.
Tata Bycie ojcem czasem przerasta M. Czasem mnie przerasta, jak widzę, w jaki sposób opiekuje się małą. Czasem się dziwię, że on przetrwał swoje dzieciństwo z takim małym instynktem samozachowawczym. Chcę zobaczyć, jak się będzie bawił lalkami. Tak. To będzie warte zobaczenia.
Ubrania Trochę o tym wspomniałam. Ale wiecie co? Nigdy bym nie pomyślała, że wystarczą mi 2 pary spodni, i że przez cały tydzień będę mogła chodzić prawie w tym samym (wymieniając tylko rzeczy brudne, oślinione i mało świeże). Tak. Kosmos się przybliżył.
Wolność Trochę utracona, bo wiadomo dziecko. Ale z drugiej strony czuję się bardziej wolna. Żeby coś zrobić muszę się zorganizować, cenię sobie spacery z wózkiem. Jakoś tak robi się przyjemniej. W sumie mogę robić wiele rzeczy, ale zaczynam zauważać, co tak naprawdę sprawia mi przyjemność.
Zabawa No ja wiem, że huśtanie dziecka na rękach, podnoszenie na zgiętych nogach (ach te ćwiczenia na brzuch, lepszych nie ma), uśmiechanie się do dziecka i gaworzenie razem z nim będzie sprawiało mi taką frajdę.
A jak wyglądał Wasz rok?