Nazwałam ją tak, ponieważ użyłam gorczycy sarepskiej.
Niestety nie udało mi się osiągnąć smaku oryginalnej musztardy :(
Oryginał jest wyrazisty, ale nie gorzki i ostry.
Moja musztarda nie wyszła gorzka, ale niestety ostra,
chociaż pokusiłam się o nie zakwaszanie jej octem
(wyczytałam, że za ostrość odpowiedzialny jest ocet, a bardziej jego ilość),
a kwasem l - askorbinowym.
Mam nadzieję, że jak postoi to chociaż trochę złagodnieje, bo nie mogę jeść tak ostrych dodatków.
Składniki:
200 g gorczycy
330 g wody
15 g drobnej soli
60 g miodu
6 g kwasu l-askorbinowego
Wykonanie:
Gorczycę odważam, przesypuję na sito i dokładnie przepłukuje bieżącą wodą.
Odcedzam, przesypuję o pojemnika i zalewam wodą.
Miksuję blenderem na gładko, czyli tak jak lubimy.
Dodaję resztę składników i miksuję bardzo starannie.
Oczywiście smakuję, mi ta ilość dodatków wystarczy,
ale każdy doprawia według własnych upodobań.
Musztarda wychodzi dość ostra i muszę uważać,
żeby się nie schylać bezpośrednio nad pojemnik, bo potrafi wycisnąć łzy.
Odstawiam ją na kilka godzin do przegryzienia, mieszam i przekładam do słoika.
Przechowuję w lodówce.
Gotowe:)))