Na studiach wykłady były różne. Jedne ciekawe i rozwijające, inne porywały mniej. Z jednych wynosiłam kilkanaście stron notatek, przy innych wystarczyło uważne słuchanie wykładowcy. Miały jednak wspólny mianownik (poza kierunkiem studiów): bohaterów na marginesie.
Wiecie: otwarty notatnik, długopis w ręce - uwięzione na półtorej godziny na małym wycinku powierzchni. A ponieważ cierpię na syndrom niespokojnych rąk, w takich sytuacjach rysuję i kreślę - najczęściej wijące się rośliny, oplatające pobocze notatek, ale z czasem zaczęły pojawiać się postaci.
Mr Kjujika poznaliście
TUTAJ, dzisiaj szerszemu gronu przedstawi się Roman Skarpeta - bodaj moja ulubiona postać z tych wyrysowywanych zakreślaczem na marginesie (persona dość enigmatyczna; jedynym wypowiadanym przez nią bowiem słowem - padającym czasem jako komentarz do wypowiedzi wykładowcy, skrzętnie zanotowanej - był wyraz
Indeed.). Dzisiejsza grafika stanowi nieco bogatszą i bardziej dopracowaną wersję obrazka z moich notatek po wykładzie z literaturoznawstwa, o ile dobrze pamiętam, oraz zabawną (jak mniemam) grę słów. Tak to się kulturoznawcy "bawią" na wykładzie.
Przed Wami:
Roman InGarden
źródło kwiecistej grafiki TUTAJ