Jeśli jesteś czarodziejem, możesz sięgnąć po "Żonglera" z 1996 roku albo rzucić "Accio!" na swoje widmokulary, ale jeśli jesteś mugolem... polecam zrobić je samemu. W końcu dobrze zabezpieczyć się przed gnębiwtryskami, prawda?
Jeśli znasz serię o Harrym Potterze, zapewne kojarzysz Lunę Lovegood. W tomie "Harry Potter i Książę Półkrwi" dzierżyła ona w rękach numer "Żonglera" (gazety wydawanej przez jej ojca), w którym można było dostać widmokulary. I choć Luna wyglądała w nich jak "zbzikowana kolorowa sowa", miały one sprawiać, że dostrzeżemy gnębiwtryski.
Gnębiwtrysk... One są niewidzialne, wlatują przez uszy i mieszają ci w mózgu. Zdawało mi się, że poczułam jak któryś lata po przedziale.
- Luna Lovegood
Przydatna rzecz takie widmokulary, prawda?
Do ich zrobienia przyda się:
- kolorowa, najlepiej brokatowa kartka (im grubsza, tum lepsza, ale nie martw się - swoją znalazłam we Flying Tiger i była dość cienka, więc przykleiłam ją na tekturę