Nie wierzę, że już jutro będę się pakować, a dziś muszę pozałatwiać jeszcze kilka spraw przed wyjazdem. Zakopane, jak co roku, mój drugi dom, moja bezpieczna przystań, moi starzy znajomi niczym rodzina, gospodarze niczym bliscy krewni. Tam zawsze było mi łatwiej, pewne ograniczenia chociaż na tych kilka dni odpuszczały. W tym roku jadę jako wolna osoba. Jak w tych pierwszych latach, gdy zdjęcia robiło się jeszcze aparatem na klisze, jedno ujęcie, by nie marnować. Do tego kolejna okazja do spotkania w Krakowie. Jestem jak niewyspana tak szczęśliwa.
Ale teraz biegnę na skm by spotkać
Gosię i przekazać jej skarby, niech dziś Ona się powzrusza. Niech ma banana na twarzy dzięki Wam przez cały dzień :D
Miłego dnia! :D
Po zobaczeniu
dyniowych cudów u
Asi, stwierdziłam, że nie mogę kolejnej
dyni zjeść całej na surowo z masłem orzechowym czy tahini, a przerobić ją na pure i wykorzystać do jakiegoś dania. Przypomniałam sobie najlepsze kluski jakie robiłam i chciałam powtórzyć, ale w mojej lodówce od jakiegoś czasu jajca nie goszczą. Trzeba sobie radzić, kto nie ryzykuje ten traci.
Zrobiłam najpyszniejsze kluski świata! Wegańskie.
Bałam się, że będzie klęska podczas gotowania i już myślałam o śniadaniu awaryjnym. Jakież było moje zaskoczenie, gdy okazało się, ze to najładniej gotujące się kluski w mojej karierze.
Wiele mogłabym o nich pisać, ale powiem tylko, że polecam gorąco, a ja więcej nie zrobię już klusek na jajku.
Kokosowo- dyniowe kluski odsmażane z malinami, cukrem kokosowym i tahini
Jogurt naturalny
Przepis:
50g mąki owsianej
15g mąki kokosowej
Łyżka siemienia lnianego złocistego + 3 łyżki wody
Szczypta soli himalajskiej
2-3 łyżki pure z pieczonej dyni Hokkaido
Ok. 2 łyżki wody
Łyżka oleju kokosowego
Łyżka wiórków kokosowych
Cukier kokosowy
Siemię lniane mielimy, dodajemy wodę, mieszamy i odstawiamy na chwilę.
Mąki i sól przesiewamy do miski. Dodajemy puree oraz ,,jajko” z siemienia. Łączymy przy pomocy widelca dodając ewentualnie wodę do uzyskania odpowiedniej konsystencji- tzn. ciasto ma nać się zagniatać. Owijamy folią spożywczą i odstawiamy na ok. 30 minut. Na oprószonym mąką blacie toczymy wałek, spłaszczamy i kroimy. Gotujemy na osolonym wrzątku ok. 2 minuty od wypłynięcia. Prażymy wiórki na suchej patelni, zdejmujemy je, na tej samej patelni rozpuszczamy olej kokosowy, wrzucamy kluski, smażymy chwilę, dorzucamy wiórki. Podajemy kluski z dodatkami.
A no i jeszcze taki drobny szczegół. Może mi na starość odbija, ale założyłam konto na
instagramie.
Na razie wieje pustkami, ale kto wie. Snapa też założyłam jakieś dwa dni temu. Uspołeczniam się xD
Pam.