Kurczak: Wreszcie i tu dotarłyśmy. Aioli jest tak długo, a nam nie było po drodze. Najpierw były zachwyty, potem słyszałam narzekania... chciałam na własnej skórze sprawdzić to słynne
Aioili!
Oczko: Ja już wiem, że to miejsce nie dla mnie. Od progu uderzył gwar, hałas i zbyt duży ruch zupełnie jak tuż obok na Marszałkowskiej. Pierwsza moja myśl: "Oczko, uciekaj stąd!" ;)
K: Ale Oczko uciec nie mogła, bo Kurczak i tak by złapał za fraki ;)
To fakt, bardzo gwarne to miejsce. ogromna przestrzeń, ogrom stołów, multum ludzi i otwarta kuchnia. Też unikam tego typu lokali. Wolę jeść w ciszy i spokoju. Jednak chciałam spróbować ichniego makaronu, bo w krewetkach się zakochałam.
O: Ta otwarta kuchnia, muszę przyznać, świetny pomysł. No ale "dzięki temu" generował połowę hałasu. Przejdźmy jednak do makaronu.
K: Makaron jak dla mnie bomba! Obie wzięłyśmy Spaghetti Aioli- Ty z oliwą, ja z sosem ze świeżych pomidorów. Dla mnie bomba! Pyszny, lekki i sycący- czyli 3 rzeczy, które sprawiają, że kurczaki są happy.
O: Aj! zazdroszczę Ci tego pomidorowego. Sos naprawdę był pomidorowy, a nie takiego udawał. Do tego pomidory w kawałkach, a na wierzchu rukola. Serio, zaczęłam żałować, że wzięłam z oliwą. Na początku był niezły, ale im bliżej końca tym więcej oliwy. Generalnie porcja była smaczna, ale wciąż myślę o utraconym sosie pomidorowym ;)
K: Obsługa też bardzo miła co aż dziwne po złych opiniach jakie słyszałam. Z przyjemnością zostawiłam napiwek.
Twój makaron fajnie smakował, ale faktycznie mój lepszy ;)
To co oceniamy i uciekamy co? Bo głośno....
Ja daje
5/6 - tak dużo bo makaron pyszny, tak mało bo jednak ciężko tu dłużej wysiedzieć.
O: Plus za świetny industrialny wystrój, otwartą kuchnię, makaron, zieloną organiczną herbatę i obsługę. Minus za mega hałas. Jednak nie jestem entuzjastką "modnych" miejsc i wspólnych stołów. Daję
4/6 i już tu nie wracam. Kurczaku, wychodzimy?
K: Zjadłabym jeszcze burgera bo obłędnie wygląda ale nie zmieszczę. Zatem wychodzimy ;)
Aioli Świętokrzyska 18, 00-052 Warszawa