Gdzie jechać na ferie? Krotki przegląd aktualnych cen biletów lotniczych i szybka decyzja: do Neapolu! Tam jeszcze nie byliśmy. A przecież od dawna marzył nam się nie tylko sam Neapol, ale i Wybrzeże Amalfi, a przy okazji Pompeje, Wezuwiusz itd. Szybkie poszukiwania mieszkania na airbnb, pospiesznie przygotowany plan podroży i oto jesteśmy.

Neapol – nasza miłość od pierwszego wejrzenia. Tuż po wyjściu z lotniska, poczuliśmy zachwycające ciepło – 19 stopni C, a po przejechaniu taksówką kilkuset metrów wsiąkliśmy zupełnie. Miasto jest dokładnie takie, jak lubimy : gwarne, chaotyczne, kolorowe, pachnące pysznym jedzeniem z ulicznych straganów, żadnego zadęcia, pełny luz.

Mieszkanie, które wynajęliśmy, okazało się znacznie powyżej naszych oczekiwań, a gdy podczas rozpakowywania mówiliśmy, że do pełni szczęścia brakuje nam tylko lampki wina, zjawił się Enrico, właściciel. Przywiózł pyszne gorące bruschetty z pomidorami i …wino.

Po południu wybraliśmy się na spacer, krótki w zamierzeniu, taki po najbliższej okolicy. Wyszło jak zawsze czyli 10 kilometrów. W planie była kolacja w restauracji, ale po drodze zjedliśmy tyle smakołyków sprzedawanych na ulicy, że nie byliśmy w stanie wmusić w siebie nic więcej.

Na zakończenie dzisiejszego wpisu jeszcze kilka fotek.





