Historia Neapolu sięga VII wieku p.n.e., nic więc dziwnego, że na każdym kroku odczuwamy tu tchnienie dziejów. Centro Storico jest największe w Europie, ma 1700 hektarow. Można po nim( i pod nim) chodzić przez kilka dni i codziennie zwiedzać zupełnie inne miejsca. Samych kościołów jest w mieście kilkaset. My zaczęliśmy od Gesu Nuovo, który ma niezwykłą fasadę. Powstał w 1470 roku jako pałac rodu Sanseverino, jednak z czasem podupadł i przebudowano go na świątynię. Z zewnątrz nie wygląda na duży, ale barokowe, piękne wnętrze jest ogromne.

Po drugiej stronie ulicy stoi największy kościół w Neapolu- Santa Chiara. Surowa , gotycka świątynia skrywa prawdziwy skarb: Na dziedzińcu przylegającego do niej klasztoru znajduje się piękny ogród, a nim bajecznie kolorowe kolumny i ławki pokryte ceramicznymi kaflami. Urzekające!



Uwielbiam włoskie, wąskie uliczki,słońce nigdy do nich nie dociera i zawsze panuje półmrok. Tym razem najbardziej spodobała nam się via san Gregorio Armeno, pełna sklepików i warsztatów, w których przez cały rok sprzedaje się bożonarodzeniowe szopki i elementy do nich.Chcecie mieć w szopce zwierzęta, produkty spożywcze, kramy z warzywami, mięsem, a może coś bardziej oryginalnego , na przykład współczesnych popularnych piłkarzy czy piosenkarzy? Żaden problem! Wszystko to możecie tutaj bez problemu kupić.



Duomo czyli katedra di san Gennaro jest ogromna. January to w Polsce niemal nieznany świety, tu w Neapolu jego kult jest niezwykle żywy. Trudno się dziwić, w świątyni przechowuje się w ampułce jego zakrzepłą krew. Co roku 19 września dokonuje się cud, krew przybiera postać płynną, co oznacza , że kolejny rok będzie dla Neapolu bardzo dobry. Jak to się dzieje, nie wiadomo. Jeśli krew jest półpłynna, wróżba nie jest już tak korzystna.
Neapol to miasto, które można zwiedzać także od spodu. Pod ulicami znajdują się drogi sprzed dwóch tysięcy lat, komnaty, cysterny, tunele, a nawet amfiteatr rzymski.

Tyle tu ciekawych miejsc, że nie sposób napisać o wszystkich. I tyle pysznego jedzenia, że nie da się go nie spróbować. Ciągle coś podjadamy, ale dzisiajszy hit to caffe alla nocciola z dodatkiem kremu z orzechów laskowych, pycha!

ł