Fizoły to kolejny Comfort Food rodem z gór. To połączenie fasoli, suszonych śliwek i dodatków. Nie chwaląc się, to ja pokazałam blogosferze kuchennej, co to takiego i z czym to się je. Pokazałam wersję z oscypkiem i jarmużem. Musiało smakować, bo potem trafiło to do książki. Zawsze twierdziła, że najlepsze są proste rzeczy. Kocham kuchnie babci i prababci, nie jest to najzdrowsza kuchnia świata, ale proste i dobre składniki, odrobina magi i miłość gotujących robią cuda, jakich nie dostaniecie w żadnej restauracji. Opiszę wam wersję wypasioną, fizoły na wędzonce. Podam wam też opcję wegańską (prababka już wtedy była modna!)oraz wersję wegetariańską. Fizoły potrzebują śliwek, wędzonych śliwek. Nie tych słodkich ulepków, tylko wytrawnych i dymnych. Ze wzruszeniem wspominam moment, kiedy jeden z blogów, kreujących się na kreatora smaków, dzięki mnie odkrył różnicę między śliwką wędzoną a suszoną