Wprawdzie lato wróciło i dumnie stwierdza, że wciąż nie powiedziało ostatniego słowa, ale ja kuchnię otworzyłam już szeroko dla jesieni. Tyle wokół jej znaków, więc nie ma co dawać się zwieść chwilowym zawirowaniom na termometrze i odganiać myśli o krótszym dniu. Ja zresztą jesień lubię, jestem październikowym dzieckiem, więc przyjmuję ją z całym dobrodziejstwem i urokiem. Garnę się do jej nostalgii, do ciepłego szalika i gorącej czekolady. Cieszą mnie listopadowe odcienie burgundu i złota. A pochmurne popołudnia rozjaśniam śliwkowym creme brulee.
Jesienny creme brulee różni się od oryginału. Więcej w nim wyrazistości, która całkiem dobrze radzi sobie ze słodkością zapiekanych jajek i śmietanki. Śliwkowy mus dopełniony cynamonem i tymiankiem podkreśla klasykę deseru, a jednocześnie ubarwia go efektem zaskoczenia.
Składniki:
- 6 żółtek
- mała śmietana 30% lub 36%
- 140 g cukru brązowego
- 2 łyżki brązowego cukru do posypania po upieczeniu
- laska wanilii (nie dodawać cukru waniliowego ani olejku, ewentualnie ekstrakt z wanilii)
- laska cynamonu
- 5 śliwek
- łyżeczka cynamonu
- garść świeżego tymianku
Śmietanę przelać do garnka, podgrzewać na niewielkim ogniu. Dodać laskę wanilii i cynamonu. Mieszać delikatnie, wsypywać powoli biały cukier. Nie zagotowywać. Zostawić na 5 minut, potem wyjąć wanilę i cynamon. Laskę wanilli przeciąć wzdłuż, wyjąć ziarenka i wrzucić do śmietany. Żółtka zmiksować, ale nie na puszystą masę. Następnie bardzo wolno połączyć ze śmietaną. Wymieszać delikatnie, bo krem ma być lekki. Przelać do żaroodpornych foremek. Piec 50 min w temperaturze 110 stopni. Po wyjęciu z piekarnika, ostudzić i wstawić na minimum 6 godzin do lodówki. Przed podaniem każdą foremkę posypać brązowym cukrem. Za pomocą opalarki karmelizować. W przypadku jej braku, wstawić foremki na kilka minut do rozgrzanego piekarnika. Trzeba dopilnować, by cukier się roztopił. Śliwki umyć i wypestkować. Pokroić drobno i przełożyć do ganka. Dolać 4 łyżki wody, posypać cynamonem, tymiankiem i dusić na niewielkim ogniu. Gdy śliwki zmiękną, ale nie rozpadną się całkiem, przestudzić je i wyłożyć na wierzch creme brulee.
Wierzch można jeszcze oprószyć cynamonem i udekorować tymiankiem.