No cóż, wiem, wiem, lenie się, ale teraz się poprawiam i daje Wam moi mili, przepisik prościutki jak rosół (bo rosół w brew wszystkiemu to łatwizna). Co wam więcej będę truła, zaczynamy! ;)
Nalewka sama w sobie lubi poleżeć, pomyśleć, by wszystko co ma w sobie, przegryzło się, by na końcu wydała nam niesamowitą barwę smaków. Potrzebujemy:
- Truskawki
- Wódka
- Zalewa (jest ona w zakładce "Zalewy", lub też w innych przepisach "nalewkowych")
Zalewa jest nam potrzebna po miesiącu tak, że do niej wrócę, ale to dopiero początek, wiec zacznijmy od początku.
Jak wspomniałam na samym początku, to łatwy przepis. Rozpisze sie w punktach:
1. Szypułkujemy truskawki,
2. Wrzucamy truskawki do słoja,
3. Zalewamy wódką.
4 Zakręcamy szczelnie słój.
5. Zostawiamy słój w ciepłym (nie słonecznym) miejscu, by truskawka z wódką się przegryzła.
To tyle mojej gadki. Teraz zaprezentuje wam moje dzieło. Miłego pichcenia. Buźka ;)
Moja nalewka ma co prawda 4 dni, ale patrząc na nią, nie mogę się doczekać końcówki :)