Telefon do taty, zwykła rozmowa, czasem kilku minutowe milczenie. I wszystko jasne, zmartwienia znikają a człowiekowi robi się lżej
na sercu. Pogawędka z tatą to rzecz bezcenna. Choćby zacząć było niezręcznie to rozmowa zawsze się rozwinie.
Przeglądając stare fotografie, przypominam sobie pierwszą lekcje jazdy na rowerze, spacery do lasu, poranne grzybobrania, niedzielne wycieczki. Tyle wspomnień, że ciężko je wszystkie wyliczyć.
Tata to skarb!
Wszystkie córusie to wiedzą.
Wszystkim tatom życzę kochających dzieci. Nawet gdy zapominają zadzwonić, bo mają inne sprawy na głowie. Przegapiają,
nie przychodzą, bo coś wydaje się ważniejsze. To nie znaczy że nie kochają.
Składniki:
1 kg sera białego 750 g margaryny lub masła 8 jajek 350 g cukru 1 budyń waniliowy rodzynki skórka pomarańczowa
Wykonanie:
Ser zmielić. Rodzynki należy namoczyć w ciepłej wodzie. Następnie margarynę utrzeć z cukrem i żółtkami na puszystą masę. Stopniowo do masy dodawać zmielony ser i budyń, cały czasu ucierając. Rodzynki odcedzić, wrzucić do masy serowej wraz z skórka pomarańczy
i wymieszać. Z białek ubić pianę, którą należy delikatnie wmieszać do masy serowej. Całość przełożyć do blaszki i wstawić do nagrzanego piekarnika do temperatury 180 °C na około 60 minut. Po upieczeniu ostudzić.
Przepis na sernik, zaczerpnięty z książki siostry Anastazji wraz z moimi zmianami.
Smacznego