Ostatnio nasze wpisy są dosyć ubogie i pojawiają się rzadko, ale to dlatego, iż mało czasu spędzamy przed komputerem (w sumie to pozytywne chyba :)). Najpierw był wyjazd do Polski na kilkanaście dni, a zaraz po powrocie zachciało nam się cieplejszych klimatów, więc czmychnęliśmy do północnych Włoch (nad Jezioro Como). Jednak dziś już wróciliśmy do domu i mamy trochę czasu na lenistwo (we Włoszech spacerowaliśmy od rana do wieczora, a nasze stopy ledwo żyją). W Italii kulinarnie nie poszaleliśmy w knajpach, pizzeriach itp. bo region dosyć drogi, ale za to na bazarkach znajdziemy istny raj dla wegan :) Tanio i kolorowo. Królowały karczochy, szparagi, szczawie, różnego rodzaju kapustne...Nas zachwyciły pyszne
broccolini, które smakiem przypominają delikatnie brokuła i jarmuż oraz świeżutki bób.
Przejdźmy jednak do fotorelacji z minionego tygodnia. Mimo świątecznego tytułu nasze potrawy nie miały nic wspólnego z wielkanocnymi daniami (ale z racji naszych wiosennych wyjazdów nie obchodzimy jej już od 4 lat, więc się przyzwyczailiśmy). Zacznijmy od kotletów jaglano-szpinakowych, których narobiliśmy sporo jeszcze przed wyjazdem do Włoch i zajadaliśmy je jeszcze dwa dni w podroży :)
Proste i pyszne kotlety z kaszy jaglanej i świeżych liści szpinaku.
Tu już wersja kamperowa: makaron + sos pomidorowy + kotlet opisany powyżej + płatki drożdżowe. Do tego sałata z pomidorami i szczypiorem.
Znowu makaron (w końcu Włochy, to trzeba go jeść codziennie ;)) + sos pieczarkowy i kotlet oczywiście :)
Duszony bakłażan z papryką i szpinakiem + gnocchi.
Wspominane na początku broccolini z cebulą, pomidorami oraz fasolą.Taki warzywny misz-masz.
Targ w Como :) Istny raj! Choć na widocznym stoisku sprzedawca chciał nas oszukać i za kilogram bobu i pomidorów zażyczył sobie 9 Euro! Po naszej interwencji przeliczył jeszcze raz i tym razem wyszło 4 Euro :)
Broccolini :) Kupiliśmy zapas do domu.
Trochę jedzenia ulicznego :) Powyżej focaccia cebulowa...
...i pizza marinara od Turka :) Tak, czasem we Włoszech ciężko znaleźć prawdziwą włoską pizzerie :(
A tu nasz posiłek w Mediolanie. Pojechaliśmy tam bez wcześniejszego planowania i nie mieliśmy pojęcia, gdzie są jakieś wege knajpki. W centrum same McDonaldsy lub ekskluzywne restauracje, więc zmuszeni byliśmy do wizyty w markecie i zakupu takiego prowiantu :)
Cytrusów nigdy dość :)
Na zakończenie dzisiejszy obiadek :) Ryż z kurkumą, cebulą i czosnkiem + falafel + broccolini.
----------------------------------------------------------
A jak przebiega Wasze świętowanie?