Kolejny tydzień za nami. Weekend mija powoli i leniwie. Deszcz za oknem napierdziela niemiłosiernie :( O spacerach i zwiedzaniu nie ma co marzyc. Pozostaje nam gotowanie, internetowanie i picie. Do przerobienia mamy wielką dynię, którą dostaliśmy od koleżanki z pracy, więc nadchodzący tydzień będzie mocno dyniowy. Dziś jednak wrzucamy fotki potraw, które zajadaliśmy w minionym tygodniu.
Zacznijmy może od tego co jadamy w przerwie w pracy około godziny 13:
Sałatka z czym popadnie + niezawodny hummus.
Sałata +pomidor+ awokado+oliwki z sosem czosnkowym + ryżowce z kupnym pasztetem.
Burak+awokado+pomidor+cebula + ryżowce z kupnym smarowidłem fasolowym.
A na kolacje około 18 zajadaliśmy takie oto pyszności:
Cukinia+marchewka+ciecierzyca+cebula - porcja oczywiście na dwa dni...
...pierwszego dnia z ryżem...
...a drugiego z pieczonymi ziemniakami.
Tu trochę dziwnie, bo mrożona mieszanka warzyw na zupę z makaronem bezglutenowym. Warzywa podsmażyliśmy i dodaliśmy śmietankę sojową oraz sporą ilość płatków drożdżowych.
Wyszło pysznie :)
Kasza gryczana+sos pieczarkowo -marchewkowy+buraczki.
Na drugi dzień zostało mniej sosu, więc dodaliśmy do niego ciecierzycę i trochę koncentratu pomidorowego.
A oto kuchnia, w której obecnie musimy gotować. Dzielimy ją z młodym Francuzem, Litwinką, a niedługo także dołączy dwóch Włochów. Lekko nie jest :)