Od jakiegoś czasu nie mamy ochoty na dodawanie wpisów, gotowanie nowych potraw i ogólnie na nic. Pobyt we Francji nam już obrzydł i chce nam się do domu. Już nie możemy się doczekać powrotu do Niemiec, a pod koniec lipca do Polski (oj, te pyszne pomidory z ogródka rodziców). Jednak jeszcze cztery tygodnie musimy przeboleć i wytrzymać w międzynarodowym towarzystwie na naszej obecnej kwaterze. Dziś odrobina fotek z minionych dni. Nic specjalnego, ale nawet nie chce nam się fotografować wszystkich posiłków (nie zawsze też sytuacja pozwala na zrobienie fotki).
Spaghetti bezglutenowe + sos: fasola czerwona + pomidory + oliwki + cebula.
Pasta słonecznikowa + warzywa + chleb żytni na zakwasie.
Szparagi + ryżowiec z wędzonym tofu + pomidor z zielenina.
To co widać :) Dużo składników na jednym talerzu.
Połączenie niemiecko-polskie. Bigos + kartoffelsalat.
Nie ominął nas również finał Eurowizji w naszym międzynarodowym towarzystwie...
...podczas, którego nasi włoscy współlokatorzy narobili pierogów ruskich we włoskim wydaniu...
... ale my wykorzystując ich ciasto i nadzienie wegańskie (specjalnie dla nas zrobione) musieliśmy pomoc im w lepieniu. Nasze kształty wygrały :)
Zaliczyliśmy także targ staroci...
...gdzie zakupiliśmy takie oto cacka (szafka 5 Euro, miska 4 Euro).
Przepraszamy wszystkich za mało entuzjastyczny ton wpisu, ale coś nam ten wyjazd nie służy i Didolowi także, gdyż od miesiąca nie ma ochoty na nic i ciężko go rozweselić.
Widzicie ten smutek w oczach? :(