Moja mama nauczyła mnie robić najlepszy krupnik. U nas dodaje się do niego śmietankę i zawsze przygotowuje się go na bazie rosołu. Jako dziecko nigdy nie jadłam krupniku poza domem, bo żaden nie przypominał zupy mojej mamy i we wszystkich pływała masa warzyw - jak w jarzynowej. A dla dziecka, które uważa warzywa za trujące taka wersja była nie do zaakceptowania.
Teraz sama do krupniku dodaję marchewkę, natkę pietruszki i doprawiam pieprzem. Wszystko się zaczęło gdy wstyd w pewnym wieku, było płakać na talerzem przy obcych ludziach. W moim przypadku wiele się zmieniło gdy poznałam mojego chłopaka, a niezjedzenie obiadu przygotowanego przez jego mamę było by strzałem w kolano. I tak zaakceptowałam warzywa i przestałam marudzić, chociaż dalej wydłubuję szczypiorek jeśli znajdzie się na moim talerzu :)
Składniki ok 4 porcje:
- 1 l rosołu
- 4-5 dużych ziemniaków
- 1/2 marchewki
- 3 kopiate łyżki kaszy jaglanej
- 3 łyżki śmietany 18 lub 22 %
- świeża pietruszka
- sól i pieprz
- odrobina mięsa po gotowaniu rosołu (opcjonalnie)
Przygotowanie:
Marchewkę obieramy i ścieramy na grubych oczkach tarki. Rosół stawiamy na gaz i podgrzewamy (jeśli lubicie to razem z kawałeczkami mięsa). Dodajemy marchewkę, kaszę i gotujemy 10 minut. Ziemniaki obieramy, kroimy w kostkę, dodajemy do zupy. Gotujemy przez 10-15 minut, aż ziemniaki i kasza zmiękną.
Następnie do kubeczka dodajemy śmietanę i hartujemy kilkoma łyżkami gorącej zupy, mieszamy i wlewamy do garnka. Siekamy garść pietruszki dorzucamy do zupy, którą doprawiamy solą i sporą ilością pieprzu. Można do zupy też dodać posiekany koperek.
Smacznego!