...jedząc mrożone banany w słynnym czekososie (który na notabene mi nie wyszedł, bo był za rzadki i nie tak dobry, jak Iwka), oglądając zdjęcia (zamiast powtarzać angielski), wspominam najlepszy i najsmaczniejszy weekend w cały moim życiu! Nie będę się rozwodzić nad tym, jak było ''pysznie i wytrawnie'', bo żadne słowa (nawet ''apatycznie'') nie są w stanie opisać atmosfery, wspaniałych obiadów, ciast Kasi, a przede wszystkim ludzi, którzy są dla mnie największymi przyjaciółmi i częścią rodziny. Dajecie mi tyle energii i siły do walki, że teraz nawet nie mogę myśleć o poddaniu się. Dzięki Wam, uśmiech cały czas widnieje mi na buzi, a serce rozpiera szczęście, że dane mi jest znać, tak dobrych, kochanych i pomocnych ludzi!
(i mówię tu o wszystkich osobach, które poznałam dzięki blogsferze!)
Nie pozostaje mi nic innego, jak dziękować:
za ten piękny czas.
Nie potrzeba nam już wielki pożegnań, bo i tak wszyscy niedługo znów się spotkamy.
(i mam nadzieję, że teraz bez większych problemów z przebłaganiem mamy...)
Kocham Was i dziękuje jeszcze raz! :*
Na relacje zdjęciowe zapraszam do innych, bo bezsensu tak beznadziejnej osobie jak ja pstrykać fotki, gdy otoczona jest tak uzdolnionymi, przyszłymi fotografami! ;)
|
malinowa kasza manna na mleku ryżowym z mrożonymi bananami w czekososie |