Ostatnio Birthe wpadła do piekarni, pociągnęła mnie za rękaw i oświadczyła, że muszę iść z nią. Natychmiast! Poszłam więc, lekko zaniepokojona, a odrobinę rozbawiona jej przejętą miną. Po drodze do sklepu wyjaśniła mi, że klientka stanowczo domaga się ...