Zamieniłam kuchnię na balkon i zamiast gotować zaczęłam siać, przesadzać, nawozić i podlewać. Powoli, powoli robi nam się na balkonie coraz przyjemniej, coraz przytulniej, a przede wszystkim coraz bardziej zielono.
Z niecierpliwością czekam na zaczerwienienie się pierwszych poziomek i pomidorków.
Mamy też marchewki! Jest to odmiana o kulistym korzeniu podobnym do rzodkiewki, więc jest szansa na wyhodowanie takiej na balkonie.
Doniczka z groszkiem pojawiła się na naszym balkonie jako pierwsza.
Jest też żółta cukinia - szalony pomysł K., zobaczymy czy się uda. I oczywiście rzodkiewka, ale nie taka zwyczajna, tylko... złota!
Różnego rodzaju zioła również posialiśmy, ale niektóre, np. czerwona bazylia, rosną jakoś tak bez entuzjazmu...
Może nie wszystko się uda, w końcu dopiero zaczynamy i nie mamy w ogóle doświadczenia, ale satysfakcja z każdego nowego listka czy kiełka jest ogromna. I o wiele przyjemniej siedzi się teraz na naszym balkonie.
Mój kąt, z którego patrzę jak wszystko rośnie i pączkuje. I przy okazji poprawiam wszelkie możliwe prace proseminaryjne i objazdowe... Przynajmniej w ten sposób jest to odrobinę przyjemniejsze zajęcie.