Ten wpis miał się pojawić już rano, ale oczywiście rano mi zabrakło czasu. Robiłam do tej pory chyba jedną albo dwie takie „aktualizacje” włosowe i na pewno wtedy pisałam o mojej pielęgnacji włosów. Tak też chciałam zrobić tym razem, tylko jak zaczęłam się zastanawiać nad tym jak ta moja pielęgnacja wygląda to okazało się, że zaczyna się i kończy na myciu głowy. No może nie jest aż tak źle, ale naprawdę nie okazuję moim włosom tyle zainteresowania ile powinnam. Myję je codziennie lub czasami co drugi dzień. Czasami uda mi się je tak porządnie przetłuścić ale to tylko wtedy jak nigdzie nie idę, a to się rzadko zdarza. Nie czeszę ich też tak często jak powinnam, czasami jak jednego dnia rano rozczeszę włosy i zrobię kitkę, to kolejny raz czeszę się dopiero następnego dnia, a wiem że to bardzo źle wpływa na kondycję włosów.
Zdarza mi się też używać suszarki i to nie zawsze tego najzimniejszego strumienia powietrza. Szampony i odżywki jakich używam są raczej przypadkowe, tzn. mam jedną fajną maskę, o niej będzie osobny wpis, a tak to wykańczam jakieś resztki szamponów i odżywek, które mam w domu, żeby się ich pozbyć i kupić w końcu coś porządnego.
Więcej włosowych grzechów nie pamiętam. Mimo tak nijakiej pielęgnacji chciałam i tak dodać ten wpis, dlatego że w jakiejś niedalekiej przyszłości wybieram się do fryzjera (może nawet jutro), a taką „aktualizację” chciałam wrzucić jeszcze przed tym.
Poza tym mam dużo innych spraw w głowie i zwyczajnie nie mam czasu np. siedzieć z maską na włosach przez pół godziny, olejować też nie mam możliwości i tak to wygląda. Jak uporządkuję inne rzeczy to wtedy będę się relaksować w turbanie na głowie!