Jestem prawie całkowicie gotowa. Spakowana w zdecydowanej większości. I już się nie mogę doczekać!
Uwielbiam podróże i te 13 godzin w polskim busie kręci mnie prawie tak samo jak sama wizyta w Pradze.
Przedstawiam moją czapkę z kota, z której nawet moja teściowa się nabija. Poza tym wzięłam kilka par getrów i legginsów, mój ukochany sweter i ciepłe skarpety.
Do kosmetyczki dołożyłam najbardziej na świecie niezbędne waciki i jednak płyn micelarny z Ziaji. I zostałam zmuszona do zabrania oleju tamanu bo tworzy mi się ogromny pryszcz i próbuje go powstrzymać przed pokazaniem się w całej okazałości.
Na ten tydzień z bloga zniknę całkowicie ale jestem pewna, że Instagrama będę zasypywać zdjęciami.
Cieszę się z tego wyjazdu jak dzieciak. Chociaż w pracy będę to pewnie odrabiać jeszcze bardzo długo to i tak warto.
Mam jeszcze kilka rzeczy do ogarnięcia w domu i nie mogę zebrać myśli więc teraz zmykam i wracam w niedzielę z czeskim wpisem!