Pączusie wysoko postawiły poprzeczkę, ale może kokosowe pączki z budyniem je przebiją? To druga tłustoczwartkowa propozycja z książki „Moje wypieki i desery na każdą okazję” Doroty Świątkowskiej, którą postanowiliśmy wypróbować. Na bogato – jest lukier, budyń, wiórki, likier kokosowy – to chyba musi być dobrze? Sprawdźcie!
Będziecie potrzebowali:
Na ciasto:
500 g mąki pszennej
10 g drożdży suchych albo 20 g świeżych (wykorzystaliśmy świeże drożdże)
80 g roztopionego masła
70 g cukru do wypieków
3 jajka
250 ml śmietanki kokosowej 22% (lub mleka kokosowego)
2 łyżki likieru kokosowego
1/2 łyżeczki soli
Olej do smażenia
Na budyń kokosowy:
40 g mąki pszennej
100 g cukru do wypieków
5 żółtek
400 ml mleka kokosowego
1 łyżka likieru kokosowego
Na lukier:
1 szklanka cukru pudru
4-5 łyżek gorącej wody
200 g wiórków kokosowych
Po wskazówki jak wykonać rozczyn zapraszamy TUTAJ.
Pączki:
- Mąkę przesiej, dodaj rozczyn lub suche drożdże.
- Dodaj wszystkie składniki poza masłem i połącz.
- Na koniec dolej tłuszcz i wyrób ciasto.
- Odstaw ciasto do wyrośnięcia w misce wysypanej mąką i przykrytej ściereczką, na około 90 min. (w tym czasie możesz przygotować budyń)
- Rozwałkuj ciasto do 1-1.3 cm grubości.
- Wykrawaj okręgi foremką o średnicy ok. 6.5-7 cm, odkładaj na oprószony blat do podwojenia objętości (kilkanaście minut).
- Rozgrzej tłuszcz do 175˚C i smaż pączki po kilka minut z każdej strony.
- Nadziewaj przed wystygnięciem, zaraz potem lukruj.
Budyń:
- Utrzyj żółtka z cukrem.
- Dodaj 50 ml mleka, mąkę i likier.
- Resztę mleka zagotuj, wlej do niego masę żółtkową i wymieszaj.
- Budyń przykryj folią spożywczą i wystudź.
I które pączki wygrały? No właśnie sami nie możemy się zdecydować :)
Kokosowe pączki są bez wątpienia dużo „bogatsze” w smaku. Są naprawdę mocno kokosowe i to niewątpliwie ich atut, zwłaszcza jeśli lubicie kokos. Budyniowe nadzienie, lukier i jeszcze wiórki – no totalna rozpusta po prostu. I jeśli chcecie zaszaleć, zjeść milion kalorii i poprawić sobie nastrój to musicie się na nie skusić. Mamy jednak kilka uwag, które mogą sprawić, że te kokosowe cuda będą jeszcze lepsze.
Naszym zdaniem warto pokusić się o dodanie do ciasta śmietanki kokosowej zamiast mleka kokosowego, jest intensywniejsza i bardziej wyrazista w smaku. Z kolei do budyniu warto dodać znacznie więcej likieru, bo ilość podana w przepisie była w budyniu zupełnie niewyczuwalna.
Podobnie jak w przypadku poprzednich pączków kluczowa jest ilość oleju do smażenia. My tym razem zużyliśmy ok. 1 litr oleju, ale Wy dopasujcie po prostu ilość tłuszczu do garnka, w którym będziecie smażyć pączki pamiętając, że musi być go na tyle dużo, by pączki swobodnie w nim pływały. Pamiętajcie, ze wypiją go „trochę”. No właśnie… i tu chyba największa wada tych kokosowych bomb kalorycznych – piły ten tłuszcz jak szalone, co kalorii im na pewno nie ujęło :). Nie wiemy do końca, dlaczego tak się stało. Podobnie jak w przypadku kasztanków, bardzo pilnowaliśmy temperatury smażenia, a mimo to pączki wypiły go znacznie więcej. Mamy podejrzenia, że to kwestia użytego tłuszczu…i to nieco nas martwi, bo użycie oleju eliminowało nieprzyjemny zapach smalcu, który towarzyszył smażeniu pączusiów… Musicie wybrać – albo smród smalcu albo tłuściutkie pączki :)
Drobna przestroga – zjedzenie kilku pączków kokosowych z budyniem w środku nocy, po obfitej kolacji może powodować czarne myśli o sobie samym, nienawiść do świata, koszmary, wyrzuty sumienia…itp.itd.