Winiarnia u Sowy. Miejsce na mapie Bydgoszczy, które znam tylko i wyłącznie z kawy i deserów.
Wczoraj głodni, chcący wydać jak najmniej, stwierdziliśmy, że skorzystamy tym razem z oferty lunchowej tego miejsca. 19 złotych za zupę, drugie danie i słodką niespodziankę, brzmiało rozsądnie.
W piątkowej ofercie Winiarnia miała: zupę z warzyw, kotlet z brokułów z sałatką i pieczonymi ziemniakami, a na deser dawali kawałek ciasta wiśniowo-czekoladowego.
O wystroju nie będę dużo mówić, my zawsze wybieramy to pomieszczenie trochę we włoskim stylu, ze szklanym dachem i małym ślicznymi stolikami. Panuje tam bardzo przyjemny klimat.
Przejdźmy do jedzenia!
Zupa była naprawdę smaczna. Taka zabielana śmietaną, jarzynowa. Był kalafior, słodki groszek, fasolka szparagowa, marchew. Ogólnie na bogato i po domowemu. Zupa była warta uwagi, więc dałabym jej dobrą 4.
Danie główne. I tu zaczynają się schody... Bo po dobrej zupie dostaliśmy smutne drugie danie. Kotlet z brokuła nie był najgorszy, miał ser w środku, był miękki, ale... ale jego smak był płaski jak Step Akermański! Dodatki niestety zabiły, ziemnior, bo inaczej ich nie można nazwać, były nie do zjedzenia, może gdyby dali do nich jakiś sos to byłoby lepiej, ale nie dali i musieliśmy jeść suche pyry. Sałatka, czyli kilka kawałków pomidora, ogóra, gorzkiej sałaty i czegoś na kształt vinegretu niestety nie pomogła temu daniu, a wręcz przeciwnie dobiła już leżącego na łopatkach kotleta. Za danie główne dajemy 2.
I deser. Cóż po sowie nie można spodziewać się złych ciast dlatego powiem tylko, że było smaczne, świeże i z wiśniami. (Choć ja liczyłam na lody)
Nasze odczucia najlepiej odda pewna sytuacja...
Gdy siedzieliśmy i czekaliśmy już na deser usłyszeliśmy jak jakiś biedny, nieświadomy mężczyzna chcę zamówić dwa lunche i wtedy nie wytrzymaliśmy! Mati rzucił się na kelnerkę, żeby nie mogła przyjąć zamówienia, a ja całym swoim urokiem osobistym odwodziłam Pana od tego zamówienia... A później otworzyliśmy oczy i okazało się, że to był tylko piękny sen, a Pan zamówił lunch, nawet jeden dodatkowy na wynos.
A tak na poważnie to może inne dania w tej ofercie są smaczne, może dania z menu są lepsze, ale... ale nam przyszło próbować tego co dali i nie było to najlepsze doświadczenie. Ba! Był to najgorszy lunch zjedzony w Bydgoszczy!