Miałam mały przestój wiem, ale uwierzcie byłam zabiegana! Nie miałam nawet czasu gotować. Ale to w sumie dobrze bo dzięki temu mam o czym pisać.
Wielu z Was zamawiało kiedyś jedzenie do domu, bo a to byliście zmęczeni po pracy, cały dzień budowaliście szafę (jak my) albo po prostu leniwe z Was buły.
Zauważyliście, że najczęściej na wynos możemy zamówić pizze, rzadko zdarza się by było coś innego w ofercie.
My jesteśmy już trochę znudzeni pizzą, bo w końcu ile można jej jeść. A na dodatek zbliżają się wakacje, a brzuch ni cholery nie robi się płaski. Dlatego postanowiliśmy zamówić z pizzerii Soprano dwie lasange jedną klasyczną bolońską, a drugą ze szpinakiem i kurczakiem. Za całość mieliśmy zapłacić 32,80.
Czas oczekiwania był akceptowalny, bo czekaliśmy jakieś 45 minut, a dodam że był to czas korków na mieście.
Zapakowane wyglądało dobrze. Serwetki, zestaw sztućców. Profeska. Dodam, że byłam głodna jak wilk i już nie mogłam doczekać się jedzenia.
|
Tu wygląda dobrze... |
Cóż rozpakowane już tak dobrze nie wyglądało...
|
Szpinakowa... |
|
I Bolońska... |
Pomyśleliśmy, że wygląd to nie wszystko i może warto spróbować!
I to nie był dobry plan...
Moja szpinakowa smakowała wegetą, kurczak był twardy, a makaron rozgotowany... Z głodu zjadłam pół!
Bolońska według relacji Pana Talerzyka smakowała bliżej nieznaną przyprawą i podobnie jak z pierwszą miała rozgotowany makaron.
Za 32,80 spodziewaliśmy się czegoś lepszego.
A tak w Soprano chyba zapomnieli, że klient z dowozu to też klient i miło by było gdyby danie jednak wyglądało dobrze i apetycznie, a nie jak kupa zalana drugą kupą.
Ta pizzeria za ofertę makaronową na wynos otrzymuje 1 gwiazdkę. Bo pan kierowca był miły i za to, że mamy kolejny zestaw sztućców!