Witajcie po długim czasie ciszy...osoby obserwujący zapewne znają powód mojej nieobecności... Oto Mikołaj po długich miesiącach oczekiwań pojawił się nareszcie po tej stronie...
Minął już miesiąc odkąd próbujemy z różnym skutkiem ;-) poznać się i jakoś razem funkcjonować...jak wiadomo początki zawsze bywają trudne, i takie również były a nawet nadal są u nas...ale..
Przetrwalismy poród to i teraz damy rade...
Mój poród zakończył się naszczęście cesarskim cięciem bo nie dała bym rady bąbelka urodzić...
Spodziewałam się ze dochodzić do siebie będę o wiele dłużej a już na 3 dobę zostaliśmy wypisani do domu...
Ból brzucha nie był silny, troszkę się nasiliły gdy karmiłam Mikołaja ale i z tym również sobie szybko poradzilam zmieniając pozycję karmienia na leżąca..
Na dzień dzisiejszy wracam juz do gry oczywiście nie porwe się od razu na trening siłowy ale zaczynam od spacerów i ćwiczeń w warunkach domowych...
W ciąży przytyłam 12 kg, a tydzień po porodzie byłam lżejsza o 10 kilo, zbawienia moc karmienia piersią...;-)
Przepraszam za dość chaotyczne pisanie ale pisze podczas gdy maleństwo się stołuje i z aplikacji mobilnej...