Olejowanie twarzy olejkiem z wiesiołka
Nieczęsto pojawiają się tu posty "urodowe", bo ani nie jest mi to temat najbliższy, ani nie wydaje mi się specjalnie atrakcyjny. Nienawidzę sama sobie malować paznokci, jeszcze bardziej nienawidzę robić makijażu. Nie stałam w kolejce po piękną buzię, więc make up to konieczność, ale staram się go nie wykonywać dłużej niż pięć minut ( po tym czasie krew mnie zalewa :)). Zabiegi upiększające w domowym zaciszu, nie są więc moją mocną stroną. O tym, jakie efekty daje olejowanie twarzy olejkiem z wiesiołka, postanowiłam napisać, bo szukając kolejnych sposobów na poprawę mojej cery, postanowiłam w końcu sprawdzić olejowanie.
Nigdy nie byłam pryszczatą nastolatką, buźkę miałam zawsze gładką, a
trądzik znałam raczej z opowieści. Niestety, gdy tylko z gładkiej i młodej, zamieniłam się w starszą i dojrzałą, dopadł i mnie. To, co zaczęło się dziać na mojej buzi - horror. Początkowo myślałam, że to
hormony, które odstawiłam, ale powrót do tabletek nic nie zmienił. Na buzi wysyp niczym grzyby po deszczu - temat jest mało smaczny, ale jeśli jesteś kobietą, wiesz że wulkany, nie kojarzą się tu z lawą. Nie pomagało nic - zmiana kremów na te z kwasem, kosmetyków do makijażu ( niewiele było tu do zmian, bo nie dotąd nie używałam nawet pudru ), czyszczenie absolutnie wszystkiego w domu, łącznie z gotowaniem pościeli. Cztery tygodnie temu, zachęcona swoim własnym wpisem o olejach (
10 powodów by pokochać oleje - a jakże! :)), wypróbowałam na swojej buźce olej z wiesiołka.
Odstawiłam WSZYSTKIE kosmetyki pielęgnacyjne do twarzy (zostawiłam tylko
płyn micelarny do demakijażu) i zamieniłam je na
szare mydło i olejek z wiesiołka. Codziennie robiłam więc demakijaż płynem micelarnym, myłam buzię szarym mydłem i wmasowywałam w nią olejek. Cały ten nudny rytuał dwa wykonywałam dwa razy dziennie - rano i wieczorem. W tym czasie nie zmieniłam ani diety, ani przyjmowanych hormonów, ani niczego innego - zmieniła się natomiast moja buzia. Naprawdę nie męczyłabym Was tym tematem, gdybym nie uważała, że to
antidotum na pryszcze.
Niestety nie zrobiłam sobie zdjęć "przed", bo prawdę mówiąc ani nie spodziewałam się jakichkolwiek efektów, ani nie sądziłam, że się w to wkręcę. Znalazłam tylko jedno zdjęcie, na którym widać ilość przebarwień jaką miałam wcześniej). Jeżeli jednak widujesz mnie gdzieś w Poznaniu, albo chociażby na Snapchacie (nick: BAZYLIOWYMUS), na pewno mogłaś zauważyć różnicę. Zauważyli ją nawet moi koledzy (!!!), a jeśli jesteś kobietą, to zdajesz sobie sprawę, że mężczyźni raczej nie zwracają uwagi na takie drobnostki ( pisząc to słowo, zastanawiam się czy słowo "drobnostki" jest na pewno właściwym słowem, by określić to, co działo się na mojej buzi ). Wrzucam nieretuszowane zdjęcia "po", byś zobaczyła, że naprawdę aktualnie nie mam na tej buzi niczego, co można by nazwać trądzikiem.
( cztery tygodnie później )
Moja buzia po czterech tygodniach stosowania to nie tylko zanik tego wszystkiego, z czym walczyłam od miesięcy - zauważyłam również, że
skóra stała się bardzo miękka ( ok, nie trzeba być bystrzakiem, by przypuszczać, że po olejowaniu, taka właśnie będzie), oraz
czystsza - naprawdę
znikają zaskórniaki! Nie zniknęła mi "kaszka", ale myślę, że dopóki nie wybiorę się na usuwanie prosaków do kosmetyczki, nic mi raczej nie pomoże.
Bardzo rozjaśniły się przebarwienia oraz plamy po tym, czego wcześniej nieudolnie próbowałam się pozbyć. Dodatkowo wydaje mi się, że buzia jest
bardziej jędrna, ale nie wykluczam, że może tylko mi się tak wydaje. Czytałam, że olejowanie może przesuszać, ale póki co, jest nawilżona, niczym po najlepszym kremie. Stosowałam olejek, o którym pisałam tutaj -
10 powodów by pokochać oleje - i ten na pewno mogę polecić, ale generalnie myślę, że każdy dobry olej z wiesiołka, spełni tu swoją rolę. Olejowania nie zamierzam przerywać, więc nie wykluczone, że za jakiś czas, ponownie podzielę się swoimi spostrzeżeniami. Jeżeli masz jakiekolwiek pytania, zostaw je w komentarzu lub napisz tu --->
http://facebook.com/bazyliowymus. Odpowiem na wszystkie z nich :)
(przed)
( cztery tygodnie później )
( cztery tygodnie później )