Z serii "owoce zaklęte w słoiku" - dzisiaj w roli głównej powidła śliwkowe. Do ich wykonania najlepiej nadają się śliwki węgierki. Do zagęszczenia powideł zamiast tradycyjnej żelatyny użyłam agar - zagęstnik pozyskiwany z wodorostów morskich:)
Nie ma nic lepszego od domowych wyrobów;)
Składniki:
- 0,5 kg śliwek węgierek
- cukier
- łyżeczka agaru
Śliwki umyć, przekroić na połówki, wyciągnąć pestki. W garnku o grubym dnie wlać odrobinę wody (tak by przykryła dno), dodać śliwki i gotować na małym ogniu aż owoce i skórka całkiem zmiękną, rozpadną. Dodać cukier według własnego uznania. Osobiście lubię jak powidła są lekko kwaskowate. Jedną płaską łyżeczkę agaru rozpuścić w połowie szklanki gorącej wody. Stopniowo dodawać do rozgotowanych śliwek, dobrze mieszając. Zagotować na małym ogniu aż zgęstnieje.
Po zdjęciu z gazu rozlać powidła od razu do słoików i zawekować.
Smacznego!