Miałam to zrobić w niedzielę, potem w poniedziałek, wreszcie – dzisiaj. (Znacznie łatwiej jest usprawiedliwiać przekładanie wszystkiego z dnia na dzień niż znaleźć energię i motywację do działania...) Ale też nie można bez przerwy myśleć o tym jutro, co miało się zrobić wczoraj, przedwczoraj, tydzień temu (oszczędźmy sobie dalszej wyliczanki)
Dziś się udało, tak sądzę. Karcę się w duchu za nonszalancję i lekkomyślność w rozrzutnym podejściu do mijających dni. Jak dobrze, że już jutro środa! (Nie żal ci, tego wtorku i tego, jego też, nieszczęsnego poniedziałku?) Wybiegam szybko myślą do weekendu. I choć wiem, że będzie znowu, jak zwykle, intensywnie – już planuję, z tą samą rozrzutnością...
A miał być bardziej rozważny, uważny, zachwyt nad majem... żeby nie stracić żadnej cennej chwili, nie przeoczyć wiosny, co się staje...
Być może ciasto pani Chesseoo nie jest typowo wiosennym wypiekiem. Intensywne w smaku, bogate w strukturze, aromatyczne i jednocześnie niezbyt ciężkie, ze swoją cynamonową nutą bliżej mu do jesieni choćby. (Czas położyć się spać, zaczynam wypisywać groźne głupoty...) Na przednówku jednak, jaki właśnie mamy, wciąż takim rozedrganym, niepewnym, zaskakującym zmiennością jest jak ulał. Polecam gorąco.
Ciasto pani Chesseoo
Składniki:
500 g marchwi
250 g orzechów pekan (lub włoskich)
250 g mąki pszennej
2 łyżeczki sody
2 łyżeczki cynamonu
200 g rodzynek
300 g brązowego cukru (zmniejszyłam o połowę)
4 jajka
1 szkl. oleju roślinnego
Krem:
200 g twarogu pełnotłustego (powinien byc już zmielony, o kremowej konsystencji)
120 g cukru pudru (zmniejszyłam do 75g)
80 g masła (zmniejszyłam do 60 g)
cukier wanilinowy (pominęłam)
Przygotowanie:
1. Marchewkę obieramy, ucieramy na tarce.
2. Orzechy drobno siekamy. Łączymy je z mąką, sodą, cynamonem i rodzynkami.
3. Nagrzewamy piekarnik do temperatury 180 stopni C.
4. Jajka ubijamy na pianę z cukrem. Następnie stopniowo wlewamy olej.
5. Dodajemy marchewkę i resztę składników.
6. Do foremki o wymiarach (u mnie tortownica o średnicy 22 cm) wysmarowanej masłem wylewamy ciasto.
7. Pieczemy 40-50 minut (u mnie to było 90 minut). Pozostawiamy w foremce do wystygnięcia.
8. Składniki na krem ubijamy na pianę. Smarujemy ciasto. Łyżką lub widelcem rysujemy ozdobne fale.
Przepis pochodzi z książki « Piecz z fantazją czyli odrobina prostoty»
Smacznego!