W tym roku dojrzałam na tyle, by upiec mazurek. Sami ocenicie, czy się udał, czy jeszcze wiele prób przede mną. Taki mazurek to dla mnie to samo co tarta: kruche ciasto, nadzienie. Tyle, że w tym wypieku najważniejsze jest przyozdobienie.
Podobnie jak tarta, mazurek nigdy nie wcześniej nie zagościł w moim rodzinnym domu. Gdy pierwszy raz poczęstowałam tartą, wszyscy zrobili wielkie oczy. „Chyba coś ci się nie udał ten wypiek”. A właśnie, że się udał! I był smaczny. I obaliłam kolejne, wyniesione z domu przyzwyczajenie, że udanie ciasto ma mieć co najmniej 7 cm wysokości. A najlepiej, żeby było jeszcze wyższe i poprzekładane kilkoma masami… Mimo, że odkopuję wszystkie babcine, stare i zapomniane przepisy, to powiew świeżości i wprowadzanie nowych smaków też jest ważne. To tyle.
Mazurek
Ciasto:
- 35 dag mąki
-20 dag masła
- 10 dag cukru pudru
- 2 łyżki kwaśnej śmietany
- 2 żółtka
Mąkę przesiewamy, dodajemy pokrojone masło, żółtka, śmietanę i cukier. Zagniatamy ciasto, zawijamy w folię i chłodzimy w lodówce przez 2 godziny. ¼ ciasta odkładamy, resztę wałkujemy i wykładamy na blachę do pieczenia o wymiarach 24×36 cm. Z pozostałego ciasta formujemy wałeczki i wykładamy nimi brzegi mazurka. Ciasto pieczemy ok. 20 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 200 stopni.
Nadzienie:
- 3 łyżki konfitury pomarańczowej
- 30 dag konfitury morelowej
- 4 dag skórki pomarańczowej
- 5 dag suszonych moreli
Morele kroimy w niedużą kostkę. Konfitury mieszamy ze sobą, dodajemy morele i skórkę pomarańczową. Mieszamy. Podpieczone ciasto smarujemy nadzieniem i wkładamy ponownie do piekarnika na 10-15 minut. Studzimy i dekorujemy.
Piękne zdjęcia: Marta Filipowicz/ mia-art.pl