Witajcie w 2015 roku! Żyjecie? Mam nadzieję, że zabawa była huczna, ale nie daliście się ponieść zbytnio alkoholowej pokusie :) Gadam bez sensu? No może trochę tak jest ;) Mnie bardziej bolą nogi od tańczenia niż głowa od drinków, w związku z tym mam się dziś bardzo dobrze. Przyznam szczerze, że mogłabym dłużej pospać, ale cóż.. nie dało się :) Udało się natomiast ruszyć pupę i dotlenić trochę organizm wykorzystując to, iż sylwestrowe wojaże odbywam na polskiej wsi.
No i tak: najpierw pobiegałam
Na wsi cisza totalna. Psy szczekają w oddali. Jest pięknie :)
A potem godzinka pilatesu. Rozruszanie i rozciągnięcie każdego mięśnia. Niesamowity relaks i odnowa. Ponoć jak Nowy Rok taki cały rok. Mam taką nadzieję...
Pozdrawiam :)