Nie wiem czy ktokolwiek jeszcze mnie pamięta, szczerze się przyznam że ja o tym blogu prawie nie pamiętam, ale. Bo okazało się że prowadzenie bloga śniadaniowego, chociaż czasem nużące, to jednak uzależniające jest i jak już raz się spróbuje to potem trudno jest przestać z dnia na dzień, jak to uczyniłam kilka tygodni temu. I tak sobie postanowiłam wrócić. Ze starymi upodobaniami smakowymi, kadrami, naczynkami i sztućcami. W nowym miejscu.
Tego bloga, przynajmniej na razie, usuwać nie zamierzam. Być może któryś z przepisów tu zamieszczonych komuś się kiedyś do czegoś przyda.