Na rynku pojawia się coraz więcej kosmetyków zawierających w swoim składzie niezwykle ciekawe substancje, mające zniwelować różne problemy występujące na skórze naszej twarzy. Pyły z kamieni szlachetnych, woda ze szwajcarskich lodowców, ekstrakt z kawioru, peptyd z jadu węża.
Każda skóra ma inne potrzeby i potrzebom tym pragną sprostać produkty marki
Sensilis. Pomysły na innowacyjne kosmetyki powstają w laboratoriach Dermofarm z siedzibą w Barcelonie, gdzie już od ponad 20 lat dokonywane są przełomowe odkrycia w świecie dermokosmetyków. Marka postawiła sobie za zadanie zadowolenie najbardziej wymagających klientek, ceniących sobie maksymalną efektywność, bezpieczeństwo, a także poszukujących unikalnych doświadczeń zmysłowych.
Jednak czy marce udało się sprostać moim wymaganiom? Czy krem przeze mnie stosowany przemienił pielęgnację mojej twarzy w prawdziwy rytuał wrażeń? I jaki to właściwie krem...? ;-)
Krem ten dedykowany jest dla każdego typu skóry, przede wszystkim dla cery dojrzałej. Posiada wysoką wartość odżywczą i naturalne zdolności regenerujące, mające zagwarantować skórze idealną kondycję i młody wygląd. W widoczny sposób zostać mają skorygowane oznaki upływającego czasu, zmarszczki mają być mniej widoczne, a napięcie i elastyczność skóry stać się mają odpowiednio wzmocnione.
Składniki aktywne: Age Reverse- Complex, retinol, Collaxyl, Syn- Ake (efekt Botox- like), masło kakaowe, pantenol, alantoina, witamina E, krzemionka, ekstrakt z drzewa Manilkara, peptydy, witamina C. Jak spisał się u mnie ten kosmetyk? Czy zauważyłam poprawę stanu skóry? Czy aktywne składniki zadziałały?
Krem znajduje się w szklanym słoiczku o pojemności 50 ml. Opakowanie jest schludne, estetyczne, niezwykle eleganckie. Zawartość jego zabezpieczona jest dodatkowo plastikową, sztywną osłonką, tak więc przed pierwszym użyciem ani drobinka kremu nie ma prawa wydostać się na zewnątrz. Zapach kosmetyku jest niezwykle przyjemny- delikatny, ale wyczuwalny, subtelny, ale z charakterkiem :-) Ten aromat sprawia, że aplikacja produktu jest dużą przyjemnością. Konsystencja kremu jest bardzo lekka. Ładnie rozprowadza się po twarzy, szybko w nią wnikając i nie tworząc żadnej tłustej powłoki. Nic się nie roluje i nie tworzą się żadne brzydkie "kluski". Nawet jeśli nałożymy na skórę trochę większą ilość kosmetyku, wszystko ładnie się przyjmuje. Ta lekkość kremu jest aż zadziwiająca jak na krem na noc, posiadający tak wysoką wartość odżywczą! A jednak, jak się okazuje, krem nie musi być gęsty i ciężki, aby oddziaływać jak najlepiej podczas nocy na naszą skórę :-)
Kosmetyk idealnie spisał się na mojej skórze. Kiedy ja smacznie sobie spałam, lub też próbowałam to robić, mając przy sobie rocznego synka, wszystkie substancje aktywne pomalutku przenikały w głąb mojej skóry, powodując jej widoczne upiększenie, które podziwiałam każdego ranka. Idealnie gładka i aksamitna, rozjaśniona i pełna blasku- taka była moja twarz po kremie na noc Correctionist. Krem też delikatnie naprężał skórę, nie powodując jednak jej przesadnego naciągania i niemiłego uczucia ściągnięcia; to łagodne naprężenie powodowało wygładzenie drobnych zmarszczek, które faktycznie stały się mniej widoczne. Nie wiem, czy to zasługa wszystkich składników aktywnych w kremie, czy też odpowiedzialny jest za to Syn- Ake, tj. peptyd z jadu węża, znanego z rewelacyjnego efektu wygładzania skóry i redukowania zmarszczek, ale regularne stosowanie produktu daje wyraźnie piękne rezultaty!
Jestem ogromnie ciekawa, jak prezentowałaby się skóra twarzy po stosowaniu wszystkich kosmetyków z linii Correctionist. Krem na dzień, pod oczy, serum, fluid i oczywiście prezentowany przeze mnie krem na noc - efekt chyba byłby oszałamiający! :-) A póki, co wiem na pewno- kosmetyki z jadem węża na prawdę działają! :-)
Jakie kremy na noc stosujecie?
Stosowaliście produkty z peptydem z jadu węża?