To świetny przepis – jeden z wielu spisanych z zeszytu mamy, który ma już grubo ponad 20 lat, a wciąż jest jednym z najlepszych – u mnie wyzwala nutkę sentymentu i dobrych wspomnień To przepis na sernik, który jeszcze na drugi, trzeci dzień jest idealnie puszysty i wilgotny – o ile tyle wytrzyma w lodówce, a nie w waszych brzuszkach Gorąco polecam
Składniki na dużą blachę:
- 1200 g zmielonego twarogu (może być z wiaderka)
- 125 g masła
- 1,5 szklanki cukru pudru
- 1 budyń (opakowanie na 0,5 litra mleka)
- 10 jaj
- dowolne bakalie: rodzynki, skórka pomarańczowa, posiekane migdały – do wyboru (ja używam rodzynek)
Miękkie masło utrzeć na puszystą jasną masę, cały czas ucierając dodawać cukier puder i po jednym żółtku. Następnie dodać proszek budyniowy i stopniowo twaróg. Z białek ubić sztywną pianę. Za pomocą łyżki lub silikonowej łopatki wmieszać ją w masę serową. Na koniec dodać bakalie i delikatnie całość wymieszać. Gotową masę serową przelać do formy wyłożonej papierem do pieczenia i wstawić do gorącego (170*C) piekarnika i piec 70 minut (góra – dół) bez termoobiegu. Po tym czasie piekarnik wyłączyć, a jego drzwiczki lekko uchylić. Sernik wyjąć z piekarnika kiedy lekko przestygnie. Ja przed podaniem posypuję go dużą ilością cukru pudru, ale oczywiście możecie polać go lukrem, polewą lub wykończyć na swój inny ulubiony sposób. Mniam, smacznego