Dyniowa owsianka z figami, miodem cynamonowym, karmelem daktylowo-orzechowym, orzechami laskowymi i przyprawami korzennymi
Po raz kolejny po ugotowaniu owsianki zadaję sobie pytanie: "Dlaczego robię ją tak rzadko?". Przecież to jedno z najmniej skomplikowanych, a jednocześnie najbardziej efektywnych dań śniadaniowych dzięki wszelakim dodatkom, w jakie można ją przystroić.
Kilka "letnich" owsianek już zaliczyłam, teraz pora na tę jesienną. Kawałki dyni w mgnieniu ok zamieniły się w puree i trafiły do gotujących się płatków razem z cynamonowym miodem na osłodę i mnóstwem przypraw korzennych. Jednak charakter owsianka uzyskała dzięki, ciepłemu, słodkiemu karmelowi z daktyli i orzechów (przez który ucierpiał mój język - w końcu trzeba było wyczyścić gorące od spodu naczynie z kropli, które uciekły podczas blendowania :D). Po takim rozgrzewającym, słodkim śniadaniu nawet jesienna plucha za oknem nie wydaje się taka straszna :)
Przepis:
- 5 łyżek płatków owsianych
- 1 szklanka płynu (tu 1:1 woda i owsiane mleko waniliowe)
- duża łyżeczka miodu (cynamonowy)
- 3 łyżki puree dyniowego
- przyprawy korzenne (cynamon, imbir, kardamon, mielone goździki)
Płatki zalewamy płynem i odstawiamy na chwilę do napęcznienia. Następnie dodajemy przyprawy korzenne (wyznaję zasadę "im więcej, tym lepiej" :)) i gotujemy do wchłonięcia płynu na średnim ogniu, co jakiś czas mieszając. Pod koniec dodajemy puree z dyni i miód, dokładnie mieszamy i gotujemy jeszcze chwilę, aż zrobią się gorące. Ściągamy z ognia i przekładamy do miseczki (jeśli wolimy bardzo gęstą owsiankę, można zostawić na chwilę w odkrytym garnku do odparowania).
Karmel daktylowo-orzechowy:
- 4 suszone daktyle
- duża łyżka masła orzechowego
- mleko (do konsystencji, ilość zależy od gęstości masła)
Daktyle zalewamy gorącą wodą i odstawiamy na chwilę, aby stały się miękkie. W małym rondelku umieszczamy masło orzechowe i kapkę mleka i podgrzewamy na najmniejszym ogniu, cały czas mieszając. Dodajemy odsączone daktyle i całość dokładnie blendujemy. W razie potrzeby dolewamy mleka/dokładamy masła orzechowego.
... Nieprzyjemne jest uczucie bycia pasożytem w czyjejś kieszeni, a mój tata dba o to, bym właśnie tak się czuła. Wczoraj karczemna awantura z mamą o pieniądze na korepetycje, a ja patrzę bezradnie, wiedząc, że to z mojego powodu. Jednak czy to nie on ma problem, pragnąć zostawić wszystkie fundusze dla siebie? Z takiego założenia wychodzę i nie tracę nastroju, a jedyne, co mi doskwiera to katar obezwładniający zmysły węchu, smaku, a po części również słuchu :) Wytrzymam do tej 19:30, a potem jednodniowy weekend (co prawda z chemią i biologią, ale zawsze można się wyspać :D). W piątek odbębnię dwa sprawdziany i zaczynam weekend z prawdziwego zdarzenia. Chyba wybiegam myślami zbyt daleko, pora wrócić do środy. Dzisiaj to mojego wsparcia ktoś bardzo potrzebuje, role się zamieniły. Choć nie wiem jak pomóc, zrobię wszystko co w mojej mocy, aby wywołać chociażby najmniejszy uśmiech na smutnej twarzy. A na za chwilę cel jest jeden: uniknąć pytania na lekcji j.polskiego ;)