Zapraszam Was do małej zabawy - 'Kilka małych chwil".
Niezależnie od pogody, humoru, otoczenia, pracy, samooceny, staram się codziennie robić co najmniej jedną rzecz, która sprawi mi przyjemność (jakiś czas temu pisałam o tym
tutaj). Rzecz, którą będę wspominać z uśmiechem na twarzy pod koniec dnia. W wakacje/święta jest to o wiele łatwiejsze, bo od samego rana mogę cieszyć się samymi przyjemnościami. Trudniej jest na studiach, kiedy od rana do nocy mam włączony tryb 'student' i pójście spać przed 23 jest już sukcesem. Ale jedną przyjemną rzecz zawsze można zrobić, choćby to trwało chwilę. :)
Oto moje małe przyjemności z ostatnich kilku-nastu dni:
Moja małe hobby trwające już rok - nauka esperanto. I odrobinki włoskiego. :)
Dom... :)
Pokrzywa i cała micha malin dla mnie! Nie mogę doczekać się lata...
Milk stout uwarzony przez mojego chłopaka... :)
Nawet piątek przed biurkiem może być przyjemny.. :)
A jaką przyjemną rzecz Wy dzisiaj zrobiliście? Czekam na Wasze komentarze i zachęcam do podobnych postów. :)
* Aktualnie żyję w jakimś stanie przejściowym.. :) Tyle czekałam na kilka dni Świąt, a teraz nie wiem, kiedy mi uciekły. Najbliższe 3 miesiące będą takim małym koszmarem, ale jeśli uda mi się wszystko jakoś ogarnąć, będę chyba to świętować przez całe wakacje!