Wyczuwam wiosnę. Na dworze co prawda mroźno, ale przynajmniej w Poznaniu - bardzo słonecznie. Błękitne niebo, ciepło na twarzy, śpiew ptaków - wiosna jak nic! Wierzę, że z zimą już się w tym roku nie spotkamy. Mam ochotę wyciągnąć z szafy wiosenny płaszczyk, sukienki, kolorowe ubrania i z niecierpliwością wyczekuję chwil, gdy o godzinie 20 na dworze będzie wciąż jasno i przyjemnie...! Sama myśl napawa mnie radością!
Ale póki co mamy luty, a w lutym też jest czymś się cieszyć! Przede wszystkim końcem zimowej sesji, która w moim wypadku trwała aż 3 miesiące! I wiecie co? Po siedmiu latach studiowania właśnie zaczęłam swój ostatni semestr na uczelni. Wspaniała myśl! Studia są fajne, ale myślę, że uczucie ich ukończenia będzie jeszcze lepsze! A póki co, zapraszam na pierwsze i ostatnie lutowe inspiracje :)
Z sieci:
Habitica - czyli gra w życie, o której świetny post napisała Natalia z bloga Jest Rudo. Musiałam spróbować w nią zagrać! Po pierwszym dniu użytkowania Habitici byłam do niej nastawiona trochę sceptycznie. Ale gdy odkryłam jej potencjał, moja codzienna "zabawa w życie" stała się jeszcze bardziej zorganizowana i efektywna. Nie będę się rozpisywała na temat Habitici, bo Ruda świetnie to zrobiła, ale ja zachęcam Was gorąco do spróbowania tej gry w życie.
5 motywujących wystąpień z TED'a - Marta zebrała kilka naprawdę ciekawych wystąpień ze słynnej konferencji TED. Są krótkie, ale niosą za sobą mocny, treściwy przekaz.
Hand Lettering - czyli zabawa w kaligrafię. Słów kilka napisała o niej Ania z bloga Blue Kangaroo. Zajrzyjcie koniecznie, bo post zdobią piękne, kaligrafowane zdjęcia.
Jak znaleźć równowagę między blogowaniem a codziennością? - Super inicjatywa Mileny z bloga MonotematycznaOna, w której miałam przyjemność uczestniczyć. Milena zapytała 5 blogerek jak znajdują równowagę między prowadzeniem bloga, a życiem codziennym. Zapraszam do lektury, bo powstał naprawdę ciekawy post!
Jakie życiowe rady dają osoby po 60-tce? Proste, często dobrze nam znane, ale z których zdajemy sobie sprawę... po 60-tce ;)
Sport:
Karta Be Active - od dłuższego czasu rozmyślałam nad wyborem siłowni w Poznaniu. Byłam bliska zapisania się do Fitness Point'u, ale w tym tygodniu dostałam cynk, że istnieje coś takiego jak karta Be Active dla studentów do 26 roku życia. Karta umożliwia wejście do 16 klubów w Poznaniu (oraz w innych miastach - mapa klubów objętych partnerstwem znajduje się na stronie internetowej), bez limitu godzinowego (z drobnymi wyjątkami) i w znacznej większości bez względu na rodzaj zajęć. Be Active jest dostępna w dwóch wersjach:
- za 59 zł do godziny 16:00 w tygodniu oraz w weekendy bez limitu (ja wykupiłam właśnie taką opcję),
- za 99 zł bez limitu godzinowego, chyba że taki limit narzuca dany klub, co jest raczej wyjątkiem.
Jedną z najciekawszych opcji tej karty jest krótki termin zobowiązania (miesiąc lub trzy, przy dodatkowej zniżce). Nie ma więc problemów z długim okresem obowiązywania umowy, jak to zwykle bywa w klubach, gdzie niższa cena jest uzależniona od tego, na jaki czas zwiążemy się z danym miejscem. Uważam, że to jest świetna opcja dla studentów, szczególnie tych niezdecydowanych!
Stretching - uwielbiam! Pokochałam go tak naprawdę wtedy, gdy nie mogłam trenować ze względu na kontuzję. Niesamowite jest to, że stretching nie tylko chroni nas przed kontuzjami i zakwasami, ale też rozciąga zbite, napompowane po treningu mięśnie i pozwala na lepsze kształtowanie sylwetki. Moje nogi dzięki stretchingowi naprawdę odczuły różnicę! Dlatego nie zapominajmy o tej bardzo ważnej potreningowej czynności. A niedługo na blogu pojawi się natomiast post o moim ukochanym rollowaniu :)
Książki:
Dziennik panny służącej, Octave Mirbeau - Celestyna, młoda służąca, pisze dziennik. Czy należy spodziewać się opowieści o nużącym polerowaniu sreber i odkurzaniu drogocennej porcelany? Zdecydowanie nie. Książka daleka jest od encyklopedii prowadzenia domu :) Celestyna bez ogródek, ciętym językiem opowiada o swojej służbie u różnych, osobliwych pracodawców. Nie ma tutaj szablonowych postaci, nie ma owijania w bawełnę, nie ma ani odrobiny cukrowania. Urodziwa służąca przeniesiona z Paryża na prowincję ma bardzo dużo do powiedzenia o swoich chlebodawcach, a każda z tych historii mogłaby stać się motywem przewodnim osobnej pozycji literackiej. Moim zdaniem ta książka to kolejny dowód na to, że temat życia służących nie został i chyba nigdy nie zostanie wyczerpany. (Poleca: Natalia).
The Wrath and The Dawn, Renée Ahdieh (książka chyba na razie nie została przetłumaczona na język polski) - od dłuższego czasu czytam książki w języku angielskim, a The Wrath and The Dawn jest jedną z tych pozycji, którą uważam za wartą polecenia. Idealna książka do poduszki! Powieść jest zaliczana do gatunku fantastyki, ale ja raczej bym zakwalifikowała ją jako baśń. Bo i na baśni się wzoruje, a mianowicie na Baśniach tysiąca i jednej nocy. Tak, lampa Alladyna i Szecherezada też tam są. W pewnym mieście, które kojarzy się z klimatami perskimi, młody Kaliph codziennie bierze sobie za żonę młodą dziewczynę, która następnego dnia o świcie zostaje zamordowana. Po wielu dniach grozy dla mieszkańców miasta, do akcji wkracza dziewczyna, która po śmierci jej przyjaciółki, sama zgłasza się na ochotniczkę. I jak pewnie łatwo się domyślić, nie umiera następnego dnia. Brzmi może trochę banalnie, ale uważam, że książka świetnie oddaje klimat Baśni tysiąca i jednej nocy.
A na koniec, na poprawę humoru - szczurek Ninja!