O matko... czas leci jak szalony. Nie było mnie z Wami już ponad 2 miesiące. Kiedy to zleciało... A w zanadrzu czeka tyle smacznych przepisów! Jest tu ktoś jeszcze? Mam nadzieję, że tak, że jakaś część czekała na nowy przepis. :) Na osłodę oczekiwania daję Wam przepis na świetne ciacho. Strasznie mi ostatnio posmakowało. Maliny i cudowna budyniowa pianka, mniam! Widziałam wiele wersji na różnych blogach, a ta inspirowana jest stroną Moje wypieki.
Czego potrzebujemy?- 2,5 szklanki mąki pszennej
- 250 g margaryny (u mnie Kasia)
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia -SPÓD
- 3 łyżki cukru pudru
- 5 żółtek
- 5 białek
- 1 szklanka cukru
- 1 opakowanie cukru wanilinowego
- 2 opakowania budyniu waniliowego (najlepiej bez cukru) - PIANKA
- 1/2 szklanki oleju
Działamy!
Do sporej miski wsypujemy mąkę i proszek do pieczenia. Dodajemy pokrojoną na kawałki margarynę. Siekamy do momentu uzyskania ciasta o wyglądzie kruszonki. Dodajemy żółtka i cukier, szybko zagniatamy. Dzielimy ciasto na 2 części (1/4 i 3/4), owijamy folią i wstawiamy do zamrażarki.
Blachę o wymiarach ok 25 x 27 smarujemy masłem wykładamy papierem do pieczenia. Większą część ciasta tarkujemy na spód, delikatnie dociskamy. Pieczemy ok 30 minut w temp 190 stopni. Odstawiamy do całkowitego wystudzenia.
Następnie ubijamy białka na sztywno, dodajemy powoli partiami cukier i cukier wanilinowy, cały czas mieszamy mikserem. Potem dodajemy budyń, miksujemy do połączenia, a na końcu powoli wlewamy olej nie przerywając miksowania.
Na zimny podpieczony spód wykładamy ubitą pianę, wyrównujemy. Na wierzch układamy maliny, lekko dociskając. Na koniec tarkujemy mniejszą część ciasta na górę. Pieczemy ok 40 minut w temp 190 stopni. Pyszności!
P/S. Tak szybko zostało zjedzone, że nie zdążyłam zrobić wielu zdjęć! :)