Zakupy bardzo się udały, ale więcej dowiecie się w poście sobotnim, a więc więcej nie zdradzam ;) Powiem tylko, że dawno się tak nie zmachałam, bo zrobiłam tyle kilometrów, że mała głowa! Cóż, do manufaktury mam bardzo długą drogę, a więc sam dojazd komunikacją miejską zajął mi ze 3 godziny :D Takie życie...
Dziś mam dla Was recenzję batonika Roo'bar, którego dostałam w prezencie od kochanej Marty :* Batonika jadłam już bardzo dawno, ale dopiero teraz odkopałam jego zdjęcia i postanowiłam tu umieścić. Takie batoniki uwielbiam i jak ktoś chce mi sprawić niespodziankę słodyczami to dobrze wie, co już kupić :D Batonikowy szał to u mnie normalka! Kakao w połączeniu z daktylami przeważnie wypada wspaniale...jak będzie tutaj? Zapraszam do czytania! :)
Skład:
Wygląd i smak: Zawsze podobały mi się opakowania batoników tej firmy, bo to zdecydowanie połączenie minimalizm z nutą humoru. Przyjrzyjcie się oczkom, które skrywają się w dużych literach ''OO'' :) Urocze i przyciągające nie tylko małe dzieci, ale i te duże :) Ten batonik był dosyć ciężki jak na 50 g, a więc szybko zachęcił mnie do otworzenia.
Po rozpakowaniu pozytywnie się zaskoczyłam, bo batonik wyglądał niczym wielki kawałek surowego brownie :D Kocham brownie, a więc od razu dostałam ślinotoku! Zapach, który się od niego wydobywał, również kusił, bo kakao było tak intensywne, że moje przeczucia o jego wspaniałości ciągle rosły.
No dobrze, pierwsze wrażenie zdało egzamin, ale jak będzie ze smakiem? Cóż, chyba nie muszę pisać, że było wspaniale? ;) Batonik okazał się bardzo zbity, mięsisty i bogaty w kawałki orzechów, które nadawały cudownego posmaku i chrupkości. Całość była niby muląca, ale i też rozpływająca się w ustach i po prostu wspaniała. Jego konkretność i zbita konsystencja spowodowała, że po tym batoniku nie byłam głodna :D Miałam wrażenie, że on jest wręcz maślany...taki, normalnie jak brownie :) Coś pysznego - polecam!
Podsumowując
11/10!
Cena - dostałam
Czy kupię ponownie? - Tak