To już ostatni dzień października? Jezusie, ale ten czas zapitala! Niedawno był koniec września...
Cieszyć się? Z jednej strony tak, że część obowiązku szkolnego już minęła, ale z drugiej strony mam wrażnie, że cały ten czas kompletnie zmarnowałam. Macie podobnie?
Dzień dyni w szkole się udał, fajna zabawa i bardzo oryginalne pomysły innych :D Był fajny klimat, zgaszone światła, mrok, wszędzie wycięte dynie i lampiony - moja szkoła mnie zaskakuje! Moja klasa cała przebrała się za mimów, taki ustaliliśmy temat przewodni ;)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na blogu pojawiły się już 2 Liony,
klasyczny (klik),
biały (klik), a teraz przyszła pora na wersję peanut. Czy mnie zaskoczy? Przecież jestem taką miłośniczą orzechowych smaków!
Ciekawi? Zapraszam ;)
Skład:
Wygląd: Opakowanie takie samo jak w innych wersjach, zmienia się tylko kolor papierka. Masło orzechowe jest lekko pomarańczowe więc kolor adekwatny do smaku.
Po otwarciu dostajemy wręcz kopię klasycznego Liona, ale ta dodatkowo najeżona jest kawałkami orzeszków ziemnych. W środku sytuacja ma się podobnie, wafel, krem, karmel i polewa.
A jak smak?
Smak: Batonik pachnie pięknie, intensywnie orzechowo. Czekolada, którą jest oblany, jest mocno mleczna i bardzo słodka (ciut za bardzo). Zatopione są w niej chrupki ryżowe, chrupiące, ale bez szczególnego smaku. Są tu też kawałki orzeszków i to w dużej ilości! Lekko podprażone, świeże, bardzo smaczne. Wafel w środku jest idealnie chrupiący, a krem pomiędzy jego warstwami przypomina troszkę wnętrze KitKat'a peanut butter. Moim skromnym zdaniem jest go zdecydowanie za mało, bo jest pyszny! :D Karmelu też nie pożałowano, fajnie się ciągnie, ale w tym przypadku jest elementem zbędnym.
Ogólnie całość jest pyszna, ale efekt końcowy psuje za słodka czekolada i zbędny, cukrowy karmel.
Niemniej jednak warto kupić - polecam!
Podsumowując:
9/10
Cena - ok. 1 zł
Czy kupię ponownie? - Absolutnie tak!