Orzechy włoskie są niezwykle zdrowe i zdecydowanie niedoceniane w naszym kraju gdzie są dobrze dostępne. U mnie u babci stoi wielki stary orzechowiec i co dwa lata mamy z niego ogromną ilość orzechów, która dzielona jest na całą rodzinę :D Ja uwielbiam te orzechy, ich charakterystyczny smak i ta goryczka...są specyficzne, ale to bomba witaminowa i warto je zajadać.
Krem, którego recenzje dzisiaj przeczytacie, nie jest złożony z samych orzechów włoskich, bo znajdziecie w nim też syrop ryżowy, wodę i słodzik. Jak sama nazwa wskazuje jest to krem, a nie masło orzechowe, a więc to pewna różnica :)
Coś podobnego jadłam już w wersji z migdałami (tutaj), ale to własnie ten wariant kusił mnie bardziej! Jak wypadł? Zapraszam do czytania :)
Skład:
Wygląd i smak: Słoik zapowiada nam krem z orzechów włoskich, który jest dosyć ciemny i wygląda tak jakby był wzbogacany o kakao. Tak jednak nie jest, a szkoda, bo w sumie połączenie orzechów włoskich z kakao to super sprawa! Jak już wspomniałam nie jest to masło orzechowe, a krem z orzechów włoskich, a więc w składzie znajdziemy też wodę i słodziki.
Po otwarciu krem pachniał słodko i zamulająco. Nie czułam orzechów, a jedyne co dało się jakoś ''wydobyć'' z zapachu to cukier...dużo cukru. Konsystencja przypominała bardziej gęsty dżem, nie była taka lejąca jak w przypadku migdałowego. Tutaj polecane jest to rozpuścić w wodzie/mleku i tak też zrobiłam. Smak niestety mi nie podszedł, było to słodkie, nijakie i bez wyrazu. Jedzone solo było jeszcze gorsze, a obiecany udział orzechów włoskich niestety się tutaj nie pojawił. Jedyne co czułam to słodki i zalepiający smak, który odbierał wszelkie przyjemności z jedzenia :( Szkoda, bo mogło być ciekawie. Ja osobiście nie polecam, ale z ciekawości można spróbować.
Podsumowując:
3/10
Czy kupię ponownie? - Nie