Nie ma to jak ciepły tost z dobrym hummusem...prawda? Szczególnie w taką pracowitą niedzielę, która niezbyt popisała się pogodą. Pochmurnie już od wczoraj, a dziś zapowiadają jeszcze większe załamanie :( Szkoda, ale może w końcu odpoczniemy od upałów.
Hummus...wiele razy wspominałam jak go kocham, ba, chyba nawet widać to po moich obiadach :) Często tam się właśnie ów pasta przewija, ale nie bez powodu - jest przecież pyszna! Hummus kiedyś był mało znany, ale w dzisiejszych czasach nawet mój tata wie co to jest :D Dziś mam dla Was hummus w bardzo ciekawej wersji, a mianowicie z papryczka chili. Ciekawi? Zapraszam! :)
Skład:
Wygląd i smak: Pierwsze co urzekło mnie w tym hummusie to bajeczny kolor. Od razu widać z jakim jest dodatkiem i jakiego smaku się spodziewać :) Osobiście nie lubię chili, a mój żołądek źle na niego reaguje, ale zapach po otworzeniu słoiczka sprawił, że po prostu nie mogłam mu się oprzeć! Nutka czegoś ostro-kwaśnego i lekko ''ciecierzycowatego'' - to moje klimaty, próbuję!
Smak jest wręcz idealny, bo nie za ostry i nie mdły. Nie jest taki jak hummus paprykowy z Biedronki, który wręcz wypala od środka, a jedynie subtelnie ostry z nasilającym się posmakiem chilli. Przyprawa ta daje o sobie znać stopniowo, a pod koniec jedzenia przyjemnie szczypie w język. Jest to idealny dodatek do czegoś mdłego, np:. surowego ogórka czy selera naciowego. Fajnie sprawdza się właśnie jako dip czy baza do sosu (np:. sałatkowego). Ja osobiście uwielbiam szamać ostre hummusy z warzywami i waflami ryżowymi, ale wiem, że każdy ma inne preferencje smakowe :) Czy polecam? Bez dwóch zdań! Dobrze, że mogę je kupić u siebie w mieście :)
Podsumowując:
10/10!
Czy kupię ponownie? - Tak