Na dzisiejszy mroźny dzień mam dla Was czekoladowe doładowanie :) Wedla nie lubię i często to piszę, ale KarmeLova tabliczka (szczególnie ta z solonymi orzeszkami ziemnymi) skradła moje podniebienie i serce. To chyba jedyna czekolada tej marki (no może jeszcze gorzka), która mi posmakowała i zdobyła u mnie pozytywną opinię.
Dziś smak, którego dorwałam dosyć niedawno, bo zawsze gdy chciałam kupić to nie mogłam jej nigdzie znaleźć. Jednak moje Netto mnie nie zawiodło i przy okazji zakupu smaku
mango (klik) skusiłam się też na tą. Czy było warto? Zapraszam!
Skład:
Wygląd i smak: Nad opakowaniem nie będę się zbyt rozpisywać, bo jakie jest każdy widzi ;) Fajna grafika, czekolada nie wygląda na niej sztucznie i nie będę ukrywać, że to właśnie przez to kupiłam ją bez dłuższego namysłu - ot tak, impuls zakupowy. Czekolada miała być prezentem dla kogoś, ale uznałam, że wole przetestować ją sama jako pierwsza, a na prezent kupić coś innego...i dobrze zrobiłam. Czemu? Już wyjaśniam. Po otwarciu czekolady moim oczom ukazała się klasyczna karmelowa tabliczka Wedla. Jasna, w kolorze śmietanki oraz z drobinkami wafelków. Zapach również był zbliżony do klasyka, bo słodki i waniliowo-śmietankowo-karmelowy. Czekoladę szybko połamałam na kostki oraz rozdałam w domowym gronie. Z nas wszystkich (a ''grupka'' liczy 4 osoby) tabliczka smakowała tylko 1 osobie - mojej siostrze. Wszyscy pozostali stwierdzili, że to jakaś pomyłka. Czekolada sama w sobie dobra, ale zdecydowanie za słodka, ale to co nazwane jest tutaj ''wafelkiem'' to coś OKROPNEGO. Rozmiękłe, dziwnie stęchłe i stare w smaku...jednym słowem PORAŻKA! Zdecydowanie najgorsza wersja z wszystkich 3 dostępnych smaków! Radzę omijać ją szerokim łukiem.
Podsumowując:
3/10
Cena - 3,99 Netto
Czy kupię ponownie? - Nie