Ależ to był ciężki piątek! I jeszcze ta pogoda...do domu wróciłam zmokła jak kura i ochlapana przez samochody. Piątek 13 był pechowy, bo zabrakło mi 1 punkciku na chemii do satysfakcjonującej mnie oceny - 4! :'( Przecież z 3 się nie dostanę...
Byłam też w liceum i...nie podoba mi się tam, chyba wybiorę inne, ale nie będę miała pojęcia co gdzie jest, bo tam na dniach otwartych nie byłam, klasa nie wyrobiła się eh...
Jeżeli i dla Was ten piątek nie był z byt udany, to zapraszam na recenzję czekolady, którą zajadają się Czesi ;) Mowa tu o Studentskiej! Produkuje ją firma Orion, czyli firma, która pochodzi od Nestle (jak się nie mylę). Czekolada coraz łatwiejsza do zdobycia w Polsce, co pewnie ucieszy jej fanów :)
Zapraszam!
Skład: Co jak co, ale woda pitna rozwala system :D
Wygląd: Opakowanie jest papierowe, a w środku czekoladę chroni (wkurrrr...) sreberko. Czekolada solidna, bo i gramatura nie 100 gramowa tylko 180. Grafika piękna, przyciągająca oko i kusząca soczystymi bakaliami w czekoladzie. Tylko te rodzynki...
Smak: No właśnie, rodzynki, co z nimi? Ja osobiście nie lubię rodzynek w czekoladzie. Są przeważnie suche, twarde i wyschnięte na wiór - fuj! Jednak w tej czekoladzie to zupełnie inna bajka. Ale nie zaczynając od złej strony, przejdę do czekolady. Mocno mleczna, słodka, nawet za bardzo słodka, dobra, ale samodzielnie nie dla mnie. Orzechy duże, chrupiące, świeże i w dużych kawałkach! Zdarzają się nawet połówki ;) Dochodzą wspomniane już, mięsiste i soczyste rodzynki oraz żelki. Żelki, które dla mnie są ohydne i powinny jak najszybciej zniknąć z tej czekolady. Może to i one są znakiem rozpoznawczym lub szczególnym w czekoladzie, ale dla mnie kompletnie psują efekt. Szkoda, że jak na razie, spotkałam tylko wersję mleczną. Mam nadzieję, że w wakacje uda mi się dorwać inne smaki ;)
Podsumowując:
8/10
Cena - 7.99 Tesco, są też na Allegro
Czy kupię ponownie - Tak, ale inne smaki