Witajcie! Niedziela pracowita, spędzona prawie cała na zakupach. Niestety nie kupiłam sukienki ani butów na bierzmowanie/egzaminy, bo nic mi się nie podoba! :( Nie wiem gdzie ja mam już szukać.
Na blogu, teraz, pojawi się dużo czekolad, bo muszę wyczyścić folder ze zdjęciami. Może i wystąpi ''słodyczowy szał'', ale tylko teraz, bo zmieniam dietę i będzie coraz to mniej niezdrowych rzeczy. Biorę się za siebie, a co! ;)
Lubicie czekolady Lindt? Ja wielbię! I śmiało mogę przyznać, że to moje ulubione czekolady. Szczególnie lubię ich ''gorzką'' czekoladę. Jest idealna. Dziś recenzja smakołyku z serii Creation, zapraszam!
Skład:
Wygląd: Opakowanie jest piękne. Niby proste, ale urzekające i przyciągające oko. Nie jest to foliowe opakowanie, papierowe czy jakieś inne tylko jest to cudowny kartonik, mini pudełeczko, które uwielbiam. Na opakowaniu widnieje kostka czekolady, migdały i krem (?) pistacjowy - gdy ją zobaczyłam, musiała spróbować!. Czekoladę otacza sreberko (grrrry!). Już po zapachu można wyczuć, że jest to czekolada deserowa, ale zdradza nam też to kolor tabliczki. Lekko ciemny odcień nadaje jej szlachetności. Kostki są duże (ogromne!), po 2 w rzędzie.
Smak: Jak już mówiłam, czekolada jest deserowa. Czuć w niej wyraźnie kakaową nutę. Czekolada idealna, na prawdę nie mam się do czego przyczepić. Czekolada czekoladą, ale co z nadzieniem? Miało być pistacjowe z kawałkami migdałów. Owszem, migdały są, ale pistacji to ja w tym wyczułam tyle, co kot napłakał. Właściwie czuć tu bardziej migdały niż pistacje. Jedyny pistacjowy element to kolor. Ja nie mówię, że czekolada jest zła, niedobra, jest pyszna...tylko to nadzienie, ono nie jest dobre na czekoladę za 15 zł! Brakuje mi tu tego pistacjowego ''kopa''. W składzie mowa też o trufli. Jeżeli tam jest trufla, to ja jestem baletnicą ;) Mimo, że jedzenie jej sprawia ogromną przyjemność to nie kupię jej ponownie, za bardzo mnie zawiodła.
Podsumowując:
8/10
Cena - ok. 10 - 16 zł Piotr i Paweł, Alma, Kaufland, Tesco ...
Czy kupię ponownie? - Raczej nie