Wszystko idzie jak na razie zgodnie z moim planem weekendowym i dzięki temu stresu brak ;) Prezent dla mamy zrobiony, lekcje zrobione, pouczone na sprawdzian (z informatyki, serio?!) i śmiało mogę teraz wziąć się za pieczenie ciasta (będzie przepis!), robienie sałatki i lekkie ogarnianie nieporządku przed gośćmi. Mam nadzieję, że mama będzie zadowolona! ;) Bo nie ma to jak robić prezent o 4 rano, aby nikt nie widział co to jest :D
A tak na marginesie...już ostatni dzień stycznia?! Boże, jak ten czas leci...mam wrażenie, że dopiero zaczynał się nowy rok.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Już dawno, ale to bardzo dawno w Biedronce były przekąski na powrót do szkoły. Jogurty, warzywka, batoniki, ciasteczka...wszystko urocze i w wersji mini, czyli coś dla mnie ;) Nie ukrywam, że się obkupiłam, ale potem żałowałam niektórych wyborów. Oczywiście nie każdy zakup okazał się zły, bo
z czekoladowych herbatników Kubuś (klik) czy z
płatków cynamonowych misiów od Lubella (klik) byłam baaardzo zadowolona! :) Dlaczego? Sami się przekonajcie - zapraszam! :)
Skład:
Wygląd: Wizerunek Kubusia zawsze kojarzył mi się źle, bo te soki to moja zmora do tej pory. Marchew i malina? Marchew i jabłko? Ble...te soki były nie smaczne i nadal są.
Wracając...opakowanie ogólnie jest ładne, kolorowe, specjalnie skierowane do dzieci uroczymi rysunkami i na prawdę wykonane z pomysłem. W środku znajdziemy sporą ilość malutkich herbatników w różnych kształtach. Jest tam kotek, nietoperz, żaba czy...balon. Szybko im uległam, ale niestety się rozczarowałam...
Smak: Zapach już na początku zapowiadał najgorsze, bo nie była to przyjemna woń maślanych herbatników, a raczej starego oleju lub margaryny. Jestem bardzo wyczulona na ten zapach i strasznie mi przeszkadza więc spodziewałam się najgorszego.
Ciastka są malutkie, co bardzo mi się podoba, mają też urocze kształty, ale to chyba koniec ich plusów.
Zacznę od tego, że one wcale nie są chrupkie, a jedząc je miałam wrażenie, że ktoś ich po prostu nie dopiekł. Były tak nasączone tym paskudnym olejem palmowym, że aż zostawiały tłustą warstwę na palcach. W smaku przypominały zleżałe ciastka, które leżą od dobrych 5 lat w barku u babci. Serio, tak dziwnych herbatników to ja jeszcze nie jadłam. Smak? Olej, mąka (surowa wręcz) i jeszcze raz olej. Zero maślanego smaku, zero smaku mleka (bo często się zdarza, że herbatniki i mlekiem smakują) i zero przyjemności z jedzenia. Tak, jak wersja czekoladowa mi smakowała, to to jest po prostu totalną klapą. Nie polecam!
Podsumowując:
3 - /10
Cena - ok. 4-5 zł Biedronka
Czy kupię ponownie? - Nie